Reklama
Rozwiń
Reklama

Rzucił żonę przez Internet

"Neil Brady zakończył małżeństwo z Emmą Brady”– taką informację znalazła na portalu społecznościowym Facebook 35-letnia Brytyjka. Zaskoczyło ją to tym bardziej, że autorem zdawkowego komunikatu był jej mąż.

Publikacja: 07.02.2009 12:09

Neil i Emma Brady (zdjęcie z Facebooka)

Neil i Emma Brady (zdjęcie z Facebooka)

Foto: www.telegraph.co.uk

39-letni konsultant IT właśnie za pośrednictwem Internetu postanowił po sześciu latach rozstać się z żoną. Upokorzona pani Brady twierdzi, że mąż nie uprzedził jej o swoich zamiarach. – Zadzwonił do mnie bliski przyjaciel z Danii i zapytał, jak się czuję – powiedziała dziennikowi „Daily Mail”. To od niego dowiedziała się o wpisie na portalu. – Gdyby Neil poprosił mnie o rozwód, zgodziłabym się. Nigdy nie chciałabym go unieszczęśliwić – dodała.

Mieszkający obecnie z matką Brady twierdzi, że już wcześniej wspominał o separacji. Dlaczego wybrał taki sposób na obwieszczenie swej decyzji o rozstaniu? – Łatwiej jest się rozejść bez patrzenia prosto w oczy. To mniej boli – tłumaczy „Rz” psycholog Iwona Biernat.

Rozstania przez Internet nie są nowością w Niemczech czy Francji, gdzie popularne stały się portale, które pozwalają tanio i szybko doprowadzić do rozwodu.

Na stronie divorce.fr można wybrać adwokata, który załatwi wszelkie niezbędne formalności. Wystarczy stawić się na rozprawie i po piętnastu minutach cieszyć się już z oficjalnie unieważnionego małżeństwa. Także w Polsce działa odpowiednik strony – rozwód.pl, choć w naszym kraju e-rozwód nie jest jeszcze możliwy i wszelkie formalności trzeba załatwiać w tradycyjny sposób.

Najbardziej oszczędne, jeśli chodzi o czas i finanse, wydaje się jednak rozwiązanie wprowadzone przez muzułmanów w stanie Uttar Pradesh w Indiach. Pary mogą tam wziąć ślub lub rozwieść się za pomocą esemesa. Druga z opcji została jednak przewidziana tylko dla mężczyzn.

Reklama
Reklama

Gdyby partner poczuł się urażony, ujścia dla negatywnych emocji może szukać na tzw. portalach zemsty. Na przykład na niemieckim „Meine Ex”. Mężczyźni mogą przesyłać tam link ze zdjęciami byłej dziewczyny lub żony. Każdy kolejny oglądający widzi jednak na zdjęciu coraz bardziej roznegliżowaną kobietę.

Dlaczego tak osobiste problemy partnerzy coraz częściej rozwiązują w Internecie? – Na budowanie kontaktów potrzeba czasu. Obecnie, kiedy go brakuje, ludzie uciekają w wirtualny świat – analizuje psycholog Iwona Biernat.

39-letni konsultant IT właśnie za pośrednictwem Internetu postanowił po sześciu latach rozstać się z żoną. Upokorzona pani Brady twierdzi, że mąż nie uprzedził jej o swoich zamiarach. – Zadzwonił do mnie bliski przyjaciel z Danii i zapytał, jak się czuję – powiedziała dziennikowi „Daily Mail”. To od niego dowiedziała się o wpisie na portalu. – Gdyby Neil poprosił mnie o rozwód, zgodziłabym się. Nigdy nie chciałabym go unieszczęśliwić – dodała.

Reklama
Społeczeństwo
Rdzenni mieszkańcy Brazylii wdarli się do kompleksu, w którym odbywa się COP30
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Społeczeństwo
Smog, handlarze i „eksperci od szczęścia”. Przeludniona stolica Indii tętni życiem
Archeologia
Sztuka naskalna sprzed 8000 lat odkryta w Centralnej Anatolii
Społeczeństwo
Drony znów zakłócają działanie lotniska w Belgii
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Społeczeństwo
Słowacja. Z populacji niedźwiedzi „usunięto” ponad 200 zwierząt
Materiał Promocyjny
Wiedza, która trafia w punkt. Prosto do Ciebie. Zamów już dziś!
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama