24-letni Ahmad-Sobair O. zaatakował w maju na jednym z parkingów w Hamburgu. Zadał siostrze 23 ciosy nożem, by - jak tłumaczył potem w sądzie - ratować honor rodziny. Do furii doprowadzał go bowiem styl życia nastolatki, jej sposób ubierania się oraz próby usamodzielnienia się od rodziny. Do szału doprowadził go również piątkowy wyrok. Gdy tylko usłyszał werdykt, rzucił się z pięściami na sędziego. Zarówno jego, jak i rozwścieczonych członków rodziny Ahmada z sądowej sali musieli więc wyprowadzić strażnicy.
Proces z uwagą śledziły tysiące Niemców. Rodzeństwo mieszkało w Niemczech od blisko 13 lat i miało niemieckie obywatelstwo. Zabójstwo stało się więc powodem ogólnonarodowej debaty o imigrantach przywożących do Europy „archaiczne” muzułmańskie prawa i obyczaje. Zgodnie z nimi kobiety padają ofiarami tzw. honorowych morderstw, gdy nie chcą się zgodzić na zawarcie zaaranżowanego małżeństwa, jeśli wybiorą zachodni sposób ubierania się czy nawet jeśli do ich ojca czy braci dotrą zwykłe plotki o zbyt frywolnym zachowaniu się dziewczyny.
– W tych przypadkach chodzi o honor. O jego oczyszczeniu decyduje prawo plemienne, niezależne od prawa świeckiego czy muzułmańskiego szarijatu. Rządzi się ono swoimi prawami, tak jak mafia - tłumaczy „Rz” arabista z Uniwersytetu Warszawskiego profesor Janusz Danecki.
Wyrok w podobnej sprawie wydał w piątek sąd we Francji. 28-letni Pakistańczyk Mushtaq Amer Butt trafi do więzienia na 20 lat, po tym jak w listopadzie 2005 roku oblał benzyną i podpalił swoją byłą partnerkę. Wszystko przez to, że 18-letnia wówczas Szeherezada Belayni odmówiła wyjścia za niego za mąż. Dziewczyna doznała poparzenia 60 proc. ciała, w tym twarzy. Obecnie pracuje w policji sądowej. Jest także wiceprezesem stowarzyszenia broniącego praw kobiet "Ni putes, ni soumises", w tłumaczeniu "Ani dziwki, ani służące". - Całkowicie się zgadzam z wyrokami. Dobrze się dzieje, że w Europie karzemy za takie przestępstwa - podkreśla profesor Danecki.