Zwłoki, narządy wewnętrzne i ludzkie zarodki – to elementy wystawy „Bodies... the exhibition”, którą od soboty będzie można oglądać w warszawskim centrum handlowym Blue City. Pokazanych zostanie 13 całych ciał ludzi i ponad 250 narządów.
Na ekspozycji wita nas ludzki szkielet. W gablotach zamknięte są kości, można zobaczyć m.in. fragmenty kręgosłupa. Idąc dalej, natkniemy się na spreparowane w całości postacie: biegacza, rugbysty, dyskobola, siatkarza, dyrygenta i filozofa. Każda z nich ma pokazywać elementy ludzkiego ciała – mięśnie, układ rozrodczy, nerwy, a nawet mózg. – Nasze ciała to najcenniejsze, co mamy. Towarzyszą nam od momentu narodzin do śmierci. Dlaczego więc tak mało o nich wiemy? Wystawa ma być na to lekiem, ma edukować, inspirować, uczyć – tłumaczy dr Roy Glover, pomysłodawca przedsięwzięcia. Glover to emerytowany wykładowca anatomii Uniwersytetu Michigan.
Nim wystawa dotarła do Polski, wzbudziła ogromne kontrowersje na całym świecie.
[srodtytul]Kuszenie widzów[/srodtytul]
Nie wszyscy naukowcy bowiem podzielają entuzjazm Glovera. – Jeśli mamy do czynienia z ludzkimi szczątkami, to powinniśmy być nadzwyczaj ostrożni – mówi „Rz” prof. Zbigniew Stawrowski z Polskiej Akademii Nauk. – Należy odnosić się do nich z szacunkiem. Tutaj niestety dostrzegam chęć zdobycia jak największego rozgłosu, który z szacunkiem dla zmarłych ma niewiele wspólnego. Tym bardziej, jeśli organizatorzy każą płacić po kilkadziesiąt złotych za bilety. To już nie jest nauka, a zwykła komercja.