Amelie van Esbeen ma 93 lata. Jest pensjonariuszką domu opieki w Antwerpii. Poprosiła o śmiertelny zastrzyk, ale lekarze z ośrodka odmówili. Pani van Esbeen spróbowała więc samobójstwa.
Została uratowana. Wtedy zdecydowała się na strajk głodowy. Przerwała go po tygodniu i oświadczyła, że wkrótce jeszcze raz wystąpi z wnioskiem o eutanazję. Belgia jest jednym z czterech (obok Holandii, Kolumbii, a ostatnio również Luksemburga) krajów na świecie, gdzie zalegalizowano śmierć na życzenie. Jednak nie na każde życzenie. Pacjent musi być dorosły, w pełni władz umysłowych, o śmierć ma prosić wielokrotnie i dobrowolnie. Musi to być „sytuacja medyczna bez wyjścia”, a osoba taka musi doznawać „stałego i niedającego się zaakceptować cierpienia fizycznego lub psychicznego, którego nie da się uśmierzyć i które jest wynikiem ciężkiego nieuleczalnego schorzenia”. Czy Amelie van Esbeen spełnia te warunki? Zdaniem lekarzy w ośrodku – nie. Bo cierpi po prostu „na starość”.
Inni lekarze oraz politycy wskazują jednak, że przypadek antwerpskiej pensjonariuszki kwalifikuje się do eutanazji. A jeśli nie spełnia warunków obecnego prawa, to znaczy, że prawo trzeba zmienić. Zdaniem szefa belgijskiej komisji ds. eutanazji starsi ludzie gorzej widzą, gorzej słyszą, mają problemy z mową, są zależni od innych. – Zespół dolegliwości wynikających z podeszłego wieku może prowadzić do stałego i niedającego się zaakceptować cierpienia. Nie widzę nic złego w prośbie oeutanazję w takiej sytuacji – stwierdził Wim Distelmans. Według niego prawo powinno być zmienione w taki sposób, by umożliwić eutanazję ludziom w podeszłym wieku, którzy są zmęczeni życiem.
Media opublikowały tymczasem wyniki anonimowych badań przeprowadzonych w pięciu z siedmiu placówek intensywnej opieki pediatrycznej. Pojawiły się one m.in. w „American Journal of Critical Care”. Okazuje się, że dziewięć na dziesięć pielęgniarek opowiada się za zalegalizowaniem eutanazji dla nieletnich. W praktyce, jak dowodzą badania, eutanazja i tak jest wykonywana.
Pielęgniarki z pięciu badanych placówek w ciągu ostatnich dwóch lat asystowały przy śmierci 76 dzieci. W większości przypadków była to eutanazja przez zaniechanie – pacjentom przestano podawać środki utrzymujące przy życiu. Ale w ponad jednej trzeciej przypadków doszło do eutanazji aktywnej.