„A co powiecie na oddzielne toalety dla mężczyzn i dla kobiet? Czy to przypadkiem też nie jest dyskryminacja?” – pytał zbulwersowany uczeń szkoły, która straciła prawo do funduszy publicznych.
„Szkoła Torrevelo kształci wyłącznie uczniów płci męskiej, co stanowi naruszenie obowiązujących norm, jak również zasad i celów, które przyświecają hiszpańskiemu systemowi edukacji, opartemu na autentycznej równości mężczyzn i kobiet” – stwierdza resort oświaty Kantabrii w uzasadnieniu decyzji. Fundusze zostały cofnięte także lokalnej szkole żeńskiej.
Jak pisze dziennik „El Mundo”, odbieranie publicznych subwencji placówkom niekoedukacyjnym to efekt żądań Hiszpańskiej Konfederacji Stowarzyszeń Rodziców Uczniów, która wytropiła 64 „segregacjonistyczne”, głównie katolickie, szkoły dotowane przez władze autonomicznych regionów (najwięcej w Katalonii – 15, Andaluzji – 12 i Madrycie – 9).
Trudno powiedzieć, czym kierują się rodzice egzekwujący z takim ideologicznym zacietrzewieniem zapisy ustawy oświatowej socjalistycznego rządu z 2006 roku. Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii, których wyniki opublikował w marcu „The Guardian”, pokazały, że uczennice żeńskich szkół średnich osiągają znacznie lepsze rezultaty niż ich rówieśnice ze szkół mieszanych.
Eksperci, którzy badali szkolne postępy 700 tys. brytyjskich nastolatek, uważają, że dzięki nieobecności chłopców, obiektu westchnień i rywalizacji, dziewczęta mogą się skupić na nauce. Zdaniem innych specjalistów dobre wyniki to raczej kwestia środowiska badanych uczennic i jakości nauczania.