Nad reformą rząd pochylił się dzień po debacie nad stanem państwa, podczas której deputowani wszystkich frakcji oprócz socjalistów nie zostawili na premierze José Zapatero suchej nitki z powodu nieradzenia sobie z kryzysem gospodarczym. Rząd chce, by parlament przyjął nową ustawę jeszcze przed wakacjami. Choć opozycja grozi Zapatero wotum nieufności, to aborcja na życzenie ma akurat poparcie większości, dzięki głosom postkomunistów, zielonych i lewicy katalońskiej. Hiszpanki będą mogły wkrótce usuwać ciążę bez żadnych ograniczeń w ciągu jej pierwszych14 tygodni.
Nowa ustawa radykalnie zmienia podejście do aborcji. Obecnie obowiązujące prawo (sprzed 25 lat) dopuszczające usunięcie ciąży, gdy zagraża życiu lub zdrowiu matki, jest efektem gwałtu lub gdy płód jest poważnie uszkodzony, traktowało aborcję jako zło konieczne, wyjątek od chroniącego życie zapisu kodeksu karnego.
W socjalistycznej wersji aborcja awansuje do rangi prawa człowieka, z którego kobiety będą mogły korzystać bez konieczności tłumaczenia komukolwiek, dlaczego to robią. Dziewczęta, które skończyły 16 lat, nie będą musiały informować o swych zamiarach rodziców, bo ich zgoda nie będzie konieczna. Według gazety „El Mundo” feministki sprzeciwiły się nawet pomysłowi obowiązkowych trzech dni do namysłu. „Kobieta, która chce usunąć ciążę, wie, co robi” – oświadczyły.
W dniu, w którym rząd gwarantował Hiszpankom prawo do aborcji, w Madrycie dziesiątki tysięcy ludzi domagały się zagwarantowania im prawa do pracy. – Walczyć z kryzysem – wzywali rząd. Nowe prawo aborcyjne potępił uczestniczący w madryckiej kampanii partii Libertas Lech Wałęsa. – To morderstwo – powiedział o usuwaniu ciąży. Projekt socjalistów odrzuca też ponad 40 proc. Hiszpanów. Niespełna 37 proc. jest za, 22 proc. nie ma zdania.
Sprzeciw budzi też decyzja resortu zdrowia o sprzedaży bez recepty pigułek „dzień po”. Zdaniem części lekarzy rząd popełnia błąd, promując je jako środek antykoncepcyjny. Kobiety i dziewczęta będą go nadużywać, co może mieć fatalne skutki dla ich zdrowia. Ginekolodzy przewidują więcej ciąż u nieletnich i chorób przenoszonych drogą płciową. Farmaceuci są oburzeni, że każe im się wydawać pigułki nawet dzieciom. Tym bardziej że rząd straszy grzywnami osoby, które odmówią sprzedaży, powołując się na obiekcje natury moralnej.