Radek John przez 12 lat prowadził bardzo popularny show w czeskiej telewizji Nova. Jako dziennikarz śledczy ściągał przed ekrany tłumy. Na czele partii Sprawy Publiczne stanął dopiero w ubiegłym roku, ale od razu zaczął bić rekordy popularności. – Bardzo zdolny mówca, wzbudzający zaufanie. Przed wyborami nie zaszkodził mu żaden skandal. Choćby to, że wyszło na jaw, iż ma nieślubne dziecko – mówi “Rz” czeski politolog Lubomir Kopeček.
Czesi głosowali na Johna, bo mieli dość starych polityków. On sam nawoływał: “Powstrzymać dinozaury!”. Ale teraz, gdy ma stanąć na czele MSW, połowa Czechów powiedziała: “nie”. Jak wynika z sondażu Median, 51 proc. Czechów nie chce go na ministra, bo uważa, że nie ma doświadczenia. Do tego dochodzą jego niejasne powiązania.
– Nie mam nic przeciwko temu, że jest celebrytą. Aktor Arnold Schwarzenegger ma doskonałych doradców i jest dobrym gubernatorem Kalifornii. Ale John był dziennikarzem śledczym, głównym sponsorem jego kampanii był właściciel największej w Czechach agencji ochrony, który zresztą zostanie ministrem transportu. To wzbudza podejrzenia – mówi “Rz” politolog Vladimira Dvorakova.
[srodtytul]Zabawny burmistrz[/srodtytul]
Podobne przykłady można mnożyć. – Dziś nie liczą się kompetencje danej osoby, tylko jej popularność. Każdy, kto pokazuje się w telewizji, może łatwiej przejść przez sito wyborcze, bo ludzie nie głosują na program, tylko na twarze. Ponieważ nie kierują się rozumem, ale emocjami, celebryci mają ułatwione zadanie – mówi “Rz” prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z UJ.