Jak punk pokochał polkę

Miłość do tradycyjnego tańca połączyła górniczą orkiestrę, duet żeński i zespół folkpunkrockowy

Aktualizacja: 17.08.2010 19:31 Publikacja: 17.08.2010 03:43

Jak punk pokochał polkę

Foto: AFP

Deptak w Zielonej Górze, wczesny wieczór. Pod niewielką sceną gromadzą się ludzie. Trochę emerytów i trochę młodzieży, rodzice z małymi dziećmi. Gdzieś z boku przystaje dziewczyna z podgoloną głową, ubrana w glany i kraciaste spodnie. Wreszcie pojawia się gwiazda wieczoru – niemiecki zespół Polkaholix. Ze sceny płyną dźwięki akordeonu, sekcji dętej, gitary. Mocne punkrockowe rytmy splatają się ze skocznymi ludowymi melodiami. Wyśpiewana po niemiecku piosenka o skradzionej kiszce sąsiaduje z autorską wersją „Das Model”, najbardziej znanego przeboju grupy Kraft-werk. Część dzieci zaczyna tańczyć, widzowie klaszczą.

Za plecami muzyków widać banner z nazwą grupy i hasłem „We Are On a Mission of Polka”. – Ta misja trwa już siedem lat. Chcemy powiedzieć ludziom, że polka to podstawa wszelkiej muzyki – mówi „Rz” Jo Meyer, jeden z muzyków grupy.

[srodtytul]Nasza i wasza[/srodtytul]

Koncert, który się odbył w ubiegły czwartek, stanowił zapowiedź wspólnego projektu Cottbus i Zielonej Góry – festiwalu polki w niemieckiej miejscowości. Jak przekonują organizatorzy, była to pierwsza tego typu impreza w Europie. W jej programie znalazły się m.in. koncerty czeskiej kapeli ludowej Krajanka, niemieckiej orkiestry górniczej z Forst, ale też duetu Anne i Marie i grup Rzepczyno oraz Budzillus, które starają się łączyć polkę z nowszymi gatunkami muzycznymi, jak punk czy ska. Festiwalowi towarzyszyło hasło „Polka żyje”, a jego ikonką stało się zdjęcie kobiety w ludowym stroju pląsającej z ubranym w dżinsy i kaptur punkiem. – O polkę toczy się swego rodzaju walka. Spór dotyczy tego, czy jest ona bardziej czeska czy może polska bądź niemiecka. A nam zależy na tym, by pokazać, że może ona łączyć nie tylko kraje, ale i pokolenia – podkreśla Magdalena Mazik, odpowiedzialna za kontakty z mediami.

Polka jest tradycyjnym tańcem ludowym. Narodziła się w latach 20. XIX wieku.

– Wiele osób kojarzy ją z Polską, a to zasadniczy błąd. Polka bowiem pochodzi z Czech – wyjaśnia profesor Tomasz Król z Akademii Muzycznej w Łodzi.

Taniec i towarzysząca mu muzyka szybko jednak zyskały popularność w innych częściach Europy, np. Niemcy czy Włochy. Polka wkroczyła też na salony. – Po jej melodie sięgali znani kompozytorzy, jak choćby Johann Strauss czy Antonin Dvorak. W ich utworach tradycyjna polka podlegała procesowi stylizacji – tłumaczy profesor Król. Polki do dziś często rozbrzmiewają w filharmoniach. Są też obowiązkowym punktem w repertuarze wielu zespołów ludowych. – Polka to żywioł, radość, emocje, zarówno jeśli chodzi o utwory wokalne, jak i taniec – podkreśla Izabela Migocz, kierownik artystyczny Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk.

[srodtytul]Disco spod Chicago[/srodtytul]

Ale polka otrzymała też zupełnie inne życie. A wszystko za sprawą amerykańskich polonusów. Za oceanem pod hasłem „polka” kryje się odrębny gatunek muzyczny. Na tyle uznany, że stał się jedną z kategorii Grammy – najważniejszych nagród przemysłu muzycznego w Stanach Zjednoczonych.

Polka to jednak nie tylko disco z okolic Chicago. – Gra się ją na całym świecie – przekonuje Jo Meyer. – Dla nas objawieniem był koncert grupy z Teksasu. Kiedy ich usłyszeliśmy, stwierdziliśmy: to jest to. Polka wiąże się z różnymi gatunkami muzycznymi i różnymi postawami. W Meksyku na przykład jest blisko polityki. Grają ją zespoły kojarzone z buntem, rewolucją, na ich koncerty przychodzą ludzie w koszulkach z Che Guevarą. Polka jest słyszalna w utworach reaggae, house, sięgają po nią młodzi didżeje...

Piotr Baron, dziennikarz muzyczny radiowej Trójki: – Flirt muzyki ludowej i popularnej nie jest zjawiskiem nowym. A kiedy nastaje jakaś moda, zawsze pojawia się tabun naśladowców, którzy starają się doczepić do ludowego pociągu. I wtedy nie bez racji pojawiają się określenia w stylu etno polo czy góralo polo. Myślę sobie jednak, że jeśli ktoś czerpie z muzyki ludowej z przekonaniem, ma na to pomysł, to jego utwory ocaleją.

Zdaniem Barona tak było choćby w przypadku Skaldów, Marka Grechuty, a teraz Kapeli Ze Wsi Warszawa.

A organizatorzy festiwalu polki w Cottbus zapowiadają, że impreza prawdopodobnie się rozrośnie. – Chcielibyśmy, aby w przyszłości festiwal na dobre zagościł po obydwu stronach granicy – zaznacza Mazik.

Deptak w Zielonej Górze, wczesny wieczór. Pod niewielką sceną gromadzą się ludzie. Trochę emerytów i trochę młodzieży, rodzice z małymi dziećmi. Gdzieś z boku przystaje dziewczyna z podgoloną głową, ubrana w glany i kraciaste spodnie. Wreszcie pojawia się gwiazda wieczoru – niemiecki zespół Polkaholix. Ze sceny płyną dźwięki akordeonu, sekcji dętej, gitary. Mocne punkrockowe rytmy splatają się ze skocznymi ludowymi melodiami. Wyśpiewana po niemiecku piosenka o skradzionej kiszce sąsiaduje z autorską wersją „Das Model”, najbardziej znanego przeboju grupy Kraft-werk. Część dzieci zaczyna tańczyć, widzowie klaszczą.

Pozostało 86% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie