Nowy Dwór Mazowiecki, niespełna 30-tysięczne miasteczko pod Warszawą. Mała uliczka z jednorodzinnymi domami. Tu mieszka rodzina 15-letniej Natalii, uczennicy Gimnazjum nr 1 przy ul. Słowackiego 2.
Siostra dziewczyny zaprasza do kuchni. – Natalia jest w szpitalu, bo znowu próbowała popełnić samobójstwo. To już trzeci raz – mówi pani Monika.
W październiku 2010 r. czterech chłopaków na dużej przerwie miało wciągnąć jej siostrę do toalety dla dziewczyn i tam zgwałcić, a wszystko nagrać na komórkę. Po tym wydarzeniu Natalia przestała chodzić do szkoły.
– Ale to nie było tak, że tego samego dnia ona nam to wszystko powiedziała – opowiada pani Monika. – Nawet ja się o tym dowiedziałam po trzech miesiącach od gwałtu, kiedy 12 stycznia nasza mama zgłosiła to na policji. Dlaczego nie chciała nam od razu powiedzieć? Bo ją szantażowali ci chłopcy. Że zdjęcia z tego gwałtu wrzucą do Internetu. I domagali się od niej 200 złotych za milczenie.
Dodaje, że dziewczyna pożyczała od niej pieniądze, by płacić szantażystom. W sumie miała im dać 600 zł.