Mężczyzna został skazany za morderstwo, do którego doszło w 1978 roku. W jednym z mieszkań w Kalifornii znaleziono zwłoki jego byłej partnerki i jej czteroletniego syna.
Craig Coley został skazany na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. Przez niemal 40 lat utrzymywał, że jest niewinny. W 2017 roku został ułaskawiony przez ówczesnego kalifornijskiego gubernatora Jerry'ego Browna. Przełomem były nowe dowody znalezione przez śledczych i przeprowadzony później test DNA.
- Żadna kwota nie może zrekompensować tego, co stało się z panem Coleyem, rozstrzygnięcie tej sprawy jest właściwe dla samego oskarżonego i naszej społeczności - powiedział zarządca miasta Simi Valley Eric Levitt. 39 lat więzienia to najdłuższa kara, jaką kiedykolwiek odwołano w Kalifornii.
Jedną z osób, która utrzymywała, że Coley jest niewinny, był były członek miejscowej policji Mike Bendera. Przez niemal 40 lat przekonywał, że mężczyzna jest niewinny.
W ubiegłym roku władze Kalifornii przyznały Coley'owi 1,95 mln dolarów - 140 dolarów za każdy dzień spędzony w więzieniu. Była to wówczas największa wypłata za niesłuszne skazanie. Za otrzymane pieniądze 71-latek kupił sobie dom.