Sąd Rejonowy w Szamotułach zastanawia się nad odebraniem małżeństwu z Błot Wielkich (Wielkopolska) czworga dzieci, w tym małej Róży. Postępowanie w tej sprawie ruszyło we wrześniu ubiegłego roku. Przesłuchania świadków zakończyły się w styczniu. Sąd postanowił jednak zasięgnąć opinii Rodzinnego Ośrodka Konsultacyjno -Diagnostycznego w Poznaniu.

- To o tyle zaskakujące, że ośrodek już jedną opinię w tej sprawie wydał. Jest ona pozytywna dla Szwaków - podkreśla Małgorzata Heller-Kaczmarska, adwokat reprezentujący rodzinę. Decyzja sądu nie spodobała się także Rzecznikowi Praw Dziecka, który uznał ją za przewlekanie postępowania. Złożył skargę do Sądu Okręgowego w Poznaniu. Ten jednak nie podzielił jego zdania.

- Sąd nie ocenia, czy prośba o kolejną opinię była zasadna, czy nie. Według niego jednak nie ma tutaj mowy o przewlekaniu postępowania - wyjaśnia Joanna Ciesielska- Borowiec, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. - Na tę decyzję nie przysługuje zażalenie - dodaje.

O Szwakach zrobiło się głośno latem 2009 roku. Wówczas to sąd zdecydowało odebraniu im nowo narodzonej Róży. Uznał, że rodzice nie będą się nią potrafili należycie zająć, między innymi dlatego, że są niezaradni. Po tym, jak sprawę nagłośniły media, zmienił decyzję. Róża wróciła do rodziców, ale przyszłość zarówno dziewczynki, jak i jej rodzeństwa jest niepewna. Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Poznaniu prowadzi śledztwo w sprawie sterylizacji matki Róży. Lekarze dokonali jej podczas porodu, nie pytając pacjentki o zgodę.