Dzieci zrujnują planetę?

Emocje w Wielkiej Brytanii wzbudziła wypowiedź znanego przyrodnika Chrisa Packhama, który ostrzegł, że jeśli ludzie chcą ocalić ziemię, muszą ograniczyć liczbę potomstwa

Publikacja: 10.04.2011 01:01

Dzieci zrujnują planetę?

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Packham przedstawił także pomysł, jak skłonić obywateli, by zechcieli się podjąć tej misji. Zaproponował, by rodziny małodzietne objąć specjalnymi ulgami podatkowymi. Nie wykluczył też, że ci, którzy nie zdecydowali się na potomstwo, powinni z tytułu bezdzietności zostać zwolnieni z opłat. – Powiedzmy, że parze z jednym dzieckiem przyznalibyśmy 10 proc. bonifikaty, a w jeszcze większym stopniu zachęcilibyśmy tych, którzy w ogóle nie chcieliby zakładać rodziny – stwierdził Packham, znany między innymi z BBC.

Podkreślił, że wszyscy jemy, oddychamy i potrzebujemy przestrzeni: – Jest nas coraz więcej, dóbr zaś, które konsumujemy, pozostaje coraz mniej dla innych ludzi, a także zwierząt.

Wspomniał, że dotarł do napawającej go lękiem informacji, iż do 2020 roku Wielka Brytania będzie liczyć 70 mln mieszkańców. – Spójrzmy prawdzie w oczy, to zbyt wiele. Parze rodzi się dwoje dzieci, potem rodzice rozchodzą się i z następnym partnerem mają kolejną dwójkę potomstwa – skomentował. Wierny forsowanej przez siebie tezie Packham sam nigdy nie został ojcem. Pomaga za to w wychowaniu 16-letniej pasierbicy.

Tokowi rozumowania Packhama kategorycznie sprzeciwia się Paweł Milcarek, redaktor katolickiego kwartalnika „Christianitas". – Początkowo przyjęliśmy zasadę, że jeśli ktoś ma więcej dzieci i je wychowuje, należy mu się pomoc publiczna. Było zrozumiałe, że takie podejście jest korzystne dla rozwoju państwa – mówi „Rz".

Zauważa też, że w latach 90. w Polsce zaczęto traktować liczbę potomstwa jako prywatną sprawę każdego obywatela. Według niego zapanowało przekonanie, że władze nie powinny ingerować w te sprawy, a zatem wszystkie rodziny należałoby objąć takimi samymi podatkami i w równym stopniu obciążać.

– Tymczasem w myśl nowych rozwiązań ludzi, którzy przyjmują na siebie poważniejsze zobowiązania i wychowują więcej dzieci, spotkałaby dyskryminacja. Nagradzani byliby natomiast ci, którzy decydują się na mniej zobowiązań. Byłaby to społeczna niesprawiedliwość – uważa Milcarek.

Chris Packham nie po raz pierwszy wywołał zamieszanie kontrowersyjnymi poglądami. W 2009 roku do czerwoności rozgrzał opinię publiczną, mówiąc, że pandzie wielkiej powinno się pozwolić wyginąć. Jego zdaniem zwierzęta te okazały się zbyt słabe, by samodzielnie wybronić się przed wymarciem.

– Niestety, panda jest duża, śliczna i stała się symbolem organizacji ekologicznej World Wildlife Fund. Przeznaczamy zatem miliony dolarów na ochronę tego gatunku, choć pieniądze te można by spożytkować lepiej – oświadczył. Głoszony przez Packhama pogląd o konieczności zredukowania liczby ludności jest dyskusyjny, ale skłaniają się ku niemu także inni brytyjscy eksperci od środowiska naturalnego. – Nie da się ukryć, że jest nas zdecydowanie za dużo. Oprócz kwestii ochrony naszej planety stwarza to także problem zapewnienia wszystkim żywności – mówi „Rz" dr Peter Thomas, wykładowca nauk przyrodniczych z Keele University. Według szacunków ONZ do 2050 roku popyt na żywność wzrośnie nawet o 70 proc.

Naukowiec uważa co prawda, że kroki w kierunku zmniejszenia liczby mieszkańców Ziemi są konieczne, ale zaznacza, że wprowadzanie jakichkolwiek systemowych rozwiązań może się okazać zgubne w skutkach. – Wystarczy spojrzeć, do jakiej sytuacji doprowadziła polityka jednego dziecka w Chinach. Niemowlęta są tam teraz po prostu mordowane – alarmuje dr Thomas.

Teza o konieczności zatrzymania przyrostu naturalnego nie po raz pierwszy została zaprezentowana publicznie. Burzliwą debatę wywołała propozycja Danii, która dwa lata temu zasugerowała, by ograniczyć populację ludzi przez popularyzowanie i promowanie antykoncepcji oraz metod planowania rodziny. Sprawa odbiła się głośnym echem szczególnie w krajach katolickich.

– Tego typu myślenie jest absolutnie księżycowe. Używając języka Jana Pawła II, możemy powiedzieć, że istnieje jakiś rodzaj cywilizacji śmierci, swoistego nihilizmu – komentuje Milcarek.

Packham przedstawił także pomysł, jak skłonić obywateli, by zechcieli się podjąć tej misji. Zaproponował, by rodziny małodzietne objąć specjalnymi ulgami podatkowymi. Nie wykluczył też, że ci, którzy nie zdecydowali się na potomstwo, powinni z tytułu bezdzietności zostać zwolnieni z opłat. – Powiedzmy, że parze z jednym dzieckiem przyznalibyśmy 10 proc. bonifikaty, a w jeszcze większym stopniu zachęcilibyśmy tych, którzy w ogóle nie chcieliby zakładać rodziny – stwierdził Packham, znany między innymi z BBC.

Pozostało 87% artykułu
Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK