Krakowskie uczelnie, które już po raz 11. zachęcają do udziału w dziesiątkach imprez, dyskusji czy nawet pokazie żonglerki, przez pięć dni będą przekonywać zwłaszcza młodych ludzi, że warto zainteresować się nauką, a fizyka nie musi kojarzyć się z przepisywanymi mechanicznie z tablicy szkolnej wzorami.
Akademia Muzyczna przygotuje koncert gospel z dodatkowo „wypożyczonym" z PWST tancerzem - mistrzem stepowania, Collegium Medicum zachęci m.in. do zwiedzania muzeum anatomii, a uczestnicy imprez przygotowywanych m.in. w namiotach ustawionych na Rynku Głównym w Krakowie będą mogli sprawdzić, czy są uzależnieni od Internetu.
Hasło tegorocznej edycji festiwalu: „Materia – Człowiek – Kultura" nawiązuje do dwójki polskich noblistów – Marii Curie-Skłodowskiej i Czesława Miłosza, którym także poświęcone będą dyskusje i wystawy.
Czy niecodzienne prezentacje, konkursy z nagrodami i wspólna zabawa owocują jednak później np. większym zainteresowaniem licealistów studiami na kierunkach ścisłych, większą liczbą doktorantów na kierunkach technicznych?
- Nie jesteśmy instytucją edukacyjną, ale w placówce naukowej też pewne trendy można zaobserwować. - mówi dr Bogdan Fornal z Instytutu Fizyki Jądrowej PAN w Krakowie. – Podstawową cechą i zadatkiem na naukowca jest, według mnie, ciekawość świata. Nie chęć zaimponowania komuś czy zrobienia kariery. A właśnie na festiwalu nauki odpowiedniego bakcyla można połknąć. Są doświadczenia, do których lgnie praktycznie każdy młody człowiek, one naprawdę inspirują, dlatego inwestycja w takie imprezy ma sens. Tajemnice świata są pociągające.