Cameron grozi użyciem wojska

Na ulicach Londynu nadal będzie obecnych 16 tysięcy policjantów – oświadczył premier na nadzwyczajnym posiedzeniu Izby Gmin

Publikacja: 12.08.2011 02:30

David Cameron zapowiedział, że jeśli dojdzie do kolejnych zamieszek, rząd rozważy użycie armii do ich stłumienia. Policja będzie żądać od uczestników protestów zdejmowania zasłon z twarzy.

W Wielkiej Brytanii rozgorzała debata na temat przyczyn rozruchów. Lewicowi politycy i media wskazują na bardzo wysokie bezrobocie wśród młodzieży. Pracy nie ma około miliona osób w wieku 18 – 25 lat, co stanowi ponad 20 procent tej grupy wiekowej. Prawica kładzie z kolei nacisk na kryzys rodziny i wychowania. „Zamieszki to efekt moralnej zapaści. Zostały wywołane przez młodych wychowywanychbez zaangażowanych rodziców, szczególnie ojców" – podkreślała komentatorka „Daily Mail" Melanie Phillips.

„To wszystko przez bogatych, przez tych, którzy mają własne biznesy. Pokazaliśmy im, że możemy robić, co chcemy"

– przekonywała BBC uczestniczka rozruchów w Croydon. Inna mówiła, że rabując sklepy, odbierała podatki, które wcześniej musiała zapłacić.

Komentatorzy podkreślają, że choć wydarzenia w Anglii zaczęły się od incydentu o podłożu rasowym, przerodziły się w zamieszki o innym charakterze. – W aktach przemocy uczestniczyli początkowo głównie czarni, ale przemoc rozlała się na inne grupy etniczne – zauważył Paul Bagguley, socjolog z uniwersytetu w Leeds. Według niego zadymiarzy łączyło pochodzenie z najniższych warstw społeczeństwa.

W związku z rozruchami policja aresztowała dotąd prawie  1200 osób. Sądy pracują całą dobę. Okazało się, że sporo schwytanych zadymiarzy ma stałe dochody. Na ławie oskarżonych zasiedli między innymi grafik komputerowy, urzędnik pocztowy, asystent w gabinecie dentysty i operator wózka widłowego.

Ubezpieczyciele ocenili straty materialne w całym kraju na ponad 100 milionów funtów. Niektórzy sklepikarze nie mieli polis ubezpieczeniowych gwarantujących pokrycie szkód wywołanych przez uliczne rozruchy. Rząd ma jednak im pomóc.

W nocy ze środy na czwartek w stolicy Anglii panował spokój. Jedyny incydent miał miejsce w dzielnicy Eltham, jednak policja rozpędziła grupę chuliganów usiłujących wywołać burdę.

David Cameron zapowiedział, że jeśli dojdzie do kolejnych zamieszek, rząd rozważy użycie armii do ich stłumienia. Policja będzie żądać od uczestników protestów zdejmowania zasłon z twarzy.

W Wielkiej Brytanii rozgorzała debata na temat przyczyn rozruchów. Lewicowi politycy i media wskazują na bardzo wysokie bezrobocie wśród młodzieży. Pracy nie ma około miliona osób w wieku 18 – 25 lat, co stanowi ponad 20 procent tej grupy wiekowej. Prawica kładzie z kolei nacisk na kryzys rodziny i wychowania. „Zamieszki to efekt moralnej zapaści. Zostały wywołane przez młodych wychowywanychbez zaangażowanych rodziców, szczególnie ojców" – podkreślała komentatorka „Daily Mail" Melanie Phillips.

Społeczeństwo
Sondaż: Amerykanie niezadowoleni z polityki gospodarczej Donalda Trumpa
Społeczeństwo
Zadowolony jak Rosjanin w czwartym roku wojny
Społeczeństwo
Hiszpania pokonana w pięć sekund. Winę za blackout ponoszą politycy?
Społeczeństwo
Po dwóch latach w Sojuszu Finowie tracą zaufanie do NATO. Efekt Donalda Trumpa?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Społeczeństwo
Nowa Zelandia będzie uznawać tylko płeć biologiczną? Jest projekt ustawy
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne