– Bóle i zwyrodnienia kręgosłupa czy stawów to dziś choroby cywilizacyjne – mówi „Rz" dr Jerzy Gryglewicz, ekspert ochrony zdrowia z Uczelni Łazarskiego. I wyjaśnia: – Żyjemy dłużej, mniej się ruszamy, a coraz więcej czasu spędzamy przed komputerem. Jesteśmy też ciężsi, a to problem dla kręgosłupa.
Z danych ZUS wynika, że choroby układu kostno-stawowego to najczęstsza przyczyna zwolnień lekarskich. Aż 12 proc. z nich jest wydawanych z powodu tych schorzeń.
Efekty społeczne takich dolegliwości jak bóle pleców, rąk i szyi oraz chorób w rodzaju reumatoidalnego zapalenia stawów czy innych reumatycznych badali naukowy z amerykańskiego think tanku For Work Foundation w ramach projektu „Fit for Work", którego patronem jest „Rzeczpospolita". Dziś na Forum Ekonomicznym w Krynicy przedstawią raport, który ma pokazać, jak przebywane choroby układu kostno-szkieletowego wpływają na sytuację pracowników.
– Kosztów tych chorób nie można oceniać, mierząc tylko wydatki służby zdrowia na leczenie i rehabilitację. Przecież wyłączają one sprawnych ludzi z rynku pracy – mówi Krzysztof Łanda z fundacji CEESTAHC, który uczestniczył w tworzeniu raportu. – Koszty społeczne tego zjawiska znacznie przewyższają to, co mierzymy zazwyczaj, czyli wydatki NFZ na ich leczenie i rehabilitację pacjentów.
Problematyką chorób reumatycznych zajął się nawet Parlament Europejski. – To poważny problem zdrowotny UE, bo generuje duże koszty społeczne dla państw członkowskich – zauważa dr Gryglewicz.