Od 1998 r. nieprzerwanie przewodzi Związkowi Nauczycielstwa Polskiego, największej w tym kraju organizacji zrzeszającej ok. 300 tys. pedagogów. W ostatnich wyborach na szefa ZNP w 2010 r. nie miał nawet kontrkandydata. I wciąż na horyzoncie nie widać nikogo, kto mógłby mu zagrozić. Wydaje się, że Sławomir Broniarz znalazł kamień filozoficzny związkowca, ale teraz może być mu trudniej, bo broniąc nauczycielskich przywilejów, może doprowadzić do masowej likwidacji szkół i utraty elektoratu. Pytanie, czy szef ZNP będzie potrafił się odnaleźć w nowej roli, gdzie straszak w postaci strajku nauczycieli nie rozwiąże już problemów, z którymi przyjdzie musi się zmagać.
Były wiceminister edukacji opowiada, że fenomenu Broniarza trzeba szukać w specyfice grupy zawodowej, jaką są nauczyciele: – To największa grupa pracownicza w Polsce, o bardzo różnych preferencjach partyjnych, i dlatego uśmiecha się do niej każda władza – mówi nasz rozmówca. Przypomina, że nawet gen. Wojciech Jaruzelski w czasie stanu wojennego zadbał o nauczycieli, dając im szereg przywilejów w postaci Karty nauczyciela. – Doskonale wie o tym Broniarz, który przy każdej próbie bardziej drastycznych zmian w tej ustawie grozi wyprowadzeniem nauczycieli na ulice lub strajkiem w czasie matur – dodaje. Ta metoda oddziaływania na władzę jak do tej pory doskonale się sprawdzała.
W ciągu ostatnich pięciu lat nauczycielskie pensje wzrosły o 50 proc. Rząd dawał pedagogom podwyżki, mimo że szalał kryzys, płace w całej budżetówce były zamrożone, a wszyscy ministrowie gorączkowo szukali miliardowych oszczędności. Kiedy wielu grupom zawodowym, także pedagogom, likwidowano prawo do wcześniejszych emerytur, nauczyciele zostali objęci tzw. świadczeniami kompensacyjnymi. W efekcie są to emerytury pomostowe, tylko inaczej nazwane.
W czasie szefowania ZNP przeszedł ewolucję z radykała w dyplomatę
Efekt jest taki, że w oczach zrzeszonych w ZNP nauczycieli Broniarz postrzegany jest jako twardy, nieustępliwy gracz, podczas gdy przedstawiciele rządu podkreślają jego „miękkie" dyplomatyczno-negocjacyjne walory. I wskazują jako bardzo dobrze przygotowanego merytorycznie do rozmów partnera.