Z Wenezueli docierają sprzeczne informacje o przebiegu wydarzeń po tym, jak Guaidó, którego za prawowitego reprezentanta Wenezueli uznaje około 50 państw (w tym Stany Zjednoczone i większość członków Unii Europejskiej), oświadczył we wtorek, że rozpoczęła się końcowa faza planu odsunięcia od władzy prezydenta Nicolasa Maduro i wezwał armię do poparcia go w celu zakończenia "uzurpacji" Maduro.
Maduro ogłosił, że próba zamachu stanu, którą kierowali liderzy opozycji Juan Guaidó i Leopoldo Lopez, spaliła na panewce. „Chcę wam pogratulować lojalnej i odważnej postawy, dzięki której doprowadziliście do pokonania niewielkiej grupki, która chciała, by Wenezuelę oragnęła fala przemocy” - powiedział Maduro.
Tymczasem we wtorek wieczorem Mike Pompeo, sekretarz stanu USA, powiedział, że Nicolas Maduro jeszcze rano był gotów opuścić Wenezuelę i uciec na Kubę. „Jego samolot stał już na pasie startowym” - ujawnił Pompeo.
Lopez, jeden z najważniejszych przywódców wenezuelskiej opozycji, zwrócił się do ambasady Chile o ochronę. Wieczorem został przetransportowany z rezydencji ambasadora Chile na teren ambasady Hiszpanii, gdzie poprosił o azyl - podał na Twitterze Roberto Ampuero, szef dyplomacji Chile.
Kilkudziesięciu wenezuelskich wojskowych poprosiło o azyl w ambasadzie Brazylii w Caracas - ujawnił rzecznik prezydenta Brazylii.