Południe Europy w ogniu strajków i protestów społecznych

W środę strajki powszechne sparaliżowały Grecję i Kraj Basków. Hiszpanie, Grecy i Portugalczycy nie chcą dalszych cięć budżetowych

Aktualizacja: 27.09.2012 00:20 Publikacja: 27.09.2012 00:20

Południe Europy w ogniu strajków i protestów społecznych

Foto: AFP

Powodem ogłoszenia przez greckie związki zawodowe pierwszego strajku od objęcia w czerwcu funkcji przez premiera Antonisa Samarasa są plany oszczędnościowe rządu. Gabinet musi znaleźć 11,5 mld euro. To warunek uzyskania kolejnej transzy międzynarodowej pomocy finansowej, bez której spłata rat zadłużenia wynoszących w najbliższym czasie 31 mld euro będzie niemożliwa.

W centrum Aten odbyła się demonstracja, na którą przyszło ok. 50 tys. osób. Początkowo przebiegała ona spokojnie, dopiero po południu doszło do starć z policją sprowokowanych przez znanych z agresywnych wystąpień anarchistów i lewackich radykałów. Na placu Syntagma uzbrojeni w pałki i kamienie zadymiarze obrzucali policjantów butelkami z benzyną. Doszło do starć.

– Obecny strajk to dopiero zapowiedź jeszcze ostrzejszych wystąpień, których spodziewam się w najbliższych miesiącach w reakcji na pogarszające się warunki życia – mówi „Rz" George Tzogopoulos, analityk ateńskiego think tanku Eliamep. – Szczególnie dokuczliwe w miesiącach zimowych okażą się zapewne drastycznie rosnące koszty ogrzewania i paliwa.

Rząd Samarasa zamierza znaleźć oszczędności dzięki dalszym cięciom płac w sferze budżetowej, obniżeniu emerytur i podwyższeniu wieku emerytalnego do 67 lat. Spotyka się to z powszechną dezaprobatą Greków przekonanych, że stali się ofiarami międzynarodowych instytucji finansowych. Dla złagodzenia skali oszczędności premier wezwał wierzycieli Grecji do wydłużenia okresu wprowadzania oszczędności o dwa lata. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne, gdyż przedstawiciele trojki i prywatnych banków wciąż zarzucają Atenom bardziej pozorowanie reform niż zdecydowane działania (najbardziej krytykowane jest wciąż powszechne unikanie podatków i słaba skuteczność organów państwa w tej dziedzinie).

Dalszemu skomplikowaniu uległa też sytuacja w Hiszpanii, gdzie po wtorkowej, zakończonej starciami z policją „okupacji parlamentu" doszło do strajku generalnego w Kraju Basków popartego przez wszystkie lokalne organizacje – od lewicy po nacjonalistów baskijskich. Rosnący separatyzm cieszących się i tak już dużą autonomią regionów staje się coraz większym zagrożeniem dla planów oszczędnościowych rządu Mariana Rajoya.

Szczególnie dotyczy to Katalonii, najbogatszej, ale też najbardziej zadłużonej prowincji hiszpańskiej. Władze autonomiczne w Barcelonie oskarżane są przez rząd centralny o egoizm, gdyż z jednej strony protestują przeciwko zwiększaniu swojego udziału w dochodach państwa, z drugiej zaś domagają się od Madrytu nowego kredytu w wysokości 5 mld euro (z podobnymi żądaniami występują też inne regiony hiszpańskie, od których rząd spodziewał się raczej propozycji oszczędności). Politycy katalońscy ogłosili, że w listopadzie zamierzają przeprowadzić przedterminowe wybory do lokalnego parlamentu, jednak w ocenie analityków mogą one stać się swoistym referendum na temat dalszego zwiększenia niezależności Katalonii.

Jeśli do tego dodać niepewność związaną z wyborami w Kraju Basków (21 października), to może się okazać, że dla rządzącej centroprawicy utrzymanie spójności państwa stanie się problemem nie mniejszym niż coraz trudniejsza walka z kryzysem.

Społeczeństwo
72 godziny kryzysu. Unia apeluje, by minimum na taki czas zgromadzić zapasy
Społeczeństwo
Alarmujące dane z Wielkiej Brytanii o woreczkach nikotynowych. Najnowsze wyniki badań dotyczą dzieci
Społeczeństwo
Gwardia Narodowa na ulicach Los Angeles. Protesty przeciwko polityce Donalda Trumpa ws. migracji
Społeczeństwo
Protesty w Los Angeles, Trump wysyła Gwardię Narodową. Gubernator: Chce widowiska
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Społeczeństwo
Już nie USA i nawet nie Ukraina. Kogo Rosjanie uważają za głównego wroga?