Polska - kraj głodnych dzieci

Co dziesiąte dziecko w Polsce je ciepły posiłek tylko w szkole. – Skala zjawiska szokuje – mówi ekspert

Aktualizacja: 26.02.2013 01:40 Publikacja: 25.02.2013 19:46

Najbardziej niedożywione są dzieci między 6. a 12. rokiem życia. To może oznaczać, że w całym kraju głoduje aż 800 tys. dzieci – wynika z raportu „Głód i niedożywienie dzieci w Polsce” opracowanego przez Dom Badawczy Maison. Badanie zleciła Polska Fundacja Pomocy Dzieciom „Maciuś”. Zdaniem ekspertów nieletni głodują, bo w rodzinach pogłębia się bieda, wynika to również z nieporadności rodziców i braku programów pomocowych w wielu gminach.

– Jesteśmy zaszokowani skalą problemu. Zajmując się od dłuższego czasu dożywianiem dzieci, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że wiele z nich nie je regularnie, ale nie sądziliśmy, że jest ich tak dużo – mówi Jerzy Kostowski z Fundacji.

Głodne dzieci to temat tabu

– W Polsce niechętnie mówi się o głodzie dzieci, bo wstyd nam się przyznać, że w kraju należącym do Unii Europejskiej, w XXI wieku mamy z tym problem – mówi Piotr Broda-Wysocki, socjolog z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Dodaje, że nie ma się czego wstydzić, bo głód i niedożywienie dzieci występują we wszystkich krajach Wspólnoty. Z taką jednak różnicą, że skala problemu jest tam nieco mniejsza. Badania pokazują, że pod względem ubóstwa jesteśmy na 24. miejscu w UE, a pod względem niedożywienia dzieci za Polską jest tylko Rumunia i Bułgaria.

Aż 8,5 proc. badanych dzieci nie je nic przed wyjściem do szkoły i nie przynosi drugiego śniadania. Prawie 5 proc. uczniów z powodu niedożywienia nie jest w stanie skupić się na lekcji, a prawie 2 proc. dzieci jest nadmiernie wychudzonych.

Najgorsza sytuacja jest w największych miastach. W tych powyżej 200 tys. mieszkańców niedożywione jest co dziesiąte dziecko. Najmniej kłopotliwa sytuacja jest na wsi, gdzie z brakiem pożywienia musi radzić sobie 7,2 proc. dzieci.

Dla nich trudne jest zwłaszcza lato. – Zimą gminy chętniej finansują posiłki dla dzieci, bo na początku roku mają na nie jeszcze pieniądze. Najgorzej jest w wakacje, kiedy brakuje środków i kończy się dożywianie, a szkoła nie wydaje posiłków – mówi Kostkowski i dodaje, że dla wielu dzieci obiad, który jedzą w szkole, to jedyne ciepłe danie w ciągu dnia. – Mogą na nie liczyć tylko przez pięć dni w tygodniu. W weekendy chodzą głodne – dodaje.

Komentuje Bartosz Marczuk

Z badań wynika, że najwięcej niedożywionych dzieci mieszka w zachodnich rejonach kraju: w województwie dolnośląskim, pomorskim i łódzkim, przeważnie na wsi. Najmniej takich przypadków zauważono na Podlasiu i w Małopolsce.

Zdaniem ekspertów wynika to z tego, że w ostatnich latach dużo mówiło się o ubóstwie we wschodnich województwach. To skutkowało tym, że powstało tam wiele programów wspierających niedożywione maluchy i sytuacja się poprawiła. Są ciepłe posiłki, szklanka mleka, owoce, warzywa i kanapki wydawane w szkole dzieciom.

Spirala niedożywienia

Niedożywienie to samonakręcająca się spirala problemów. – Takie dzieci częściej chorują, są apatyczne i gorzej się uczą – mówi Anna Stolarczyk, dietetyczka z Centrum Zdrowia Dziecka. – To prowadzi do tego, że są słabiej wykształcone, potem mają gorszą pracę, mniej pieniędzy, a ich dzieci także doświadczą nędzy.

Zdaniem Piotra Brody-Wysockiego można wskazać dwie podstawowe przyczyny niedożywienia dzieci. To stale pogłębiająca się bieda oraz niezaradność życiowa rodziców. Z danych Ministerstwa Pracy wynika, że co trzeci Polak rodzi się w biedzie lub w nędzy.

Najgorsza sytuacja jest w rodzinach wielodzietnych. Z opublikowanych latem ubiegłego roku danych wynika, że w 2011 r. poniżej minimum egzystencji żyło 6,7 proc. Polaków. Najwięcej biednych było wśród rolników, rencistów i małżeństw z dziećmi. Ekstremalna bieda dotyka rodzin mających na utrzymaniu czworo lub więcej dzieci. Nie dojada w nich co czwarty maluch.

Pogłębiającą się biedę i związane z nią złe odżywianie dzieci zauważa także Anna Stolarczyk. – Czasami rodziców nie stać nawet na przywiezienie chorego dziecka do przychodni, nie mówiąc już o prawidłowym odżywianiu – opowiada.

Z pomocą ubogim rodzinom nie przychodzi także państwo. – Chociaż w ubiegłym roku podniesiono progi dochodowe uprawniające do świadczeń rodzinnych, są one nadal tak niskie, obejmują tylko nielicznych. To była raczej kosmetyka, a nie reforma – mówi Edyta Zaleszczak-Dyks z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku.

Ale są też i takie rodziny, w których chociaż są pieniądze, nie wydaje się ich na dzieci. – Rodzice wolą kupić sobie papierosy, wódkę czy antenę satelitarną niż jedzenie dla dzieci – opowiada Broda-Wysocki.

Są jednak też rodzice, których dzieci są niedożywione, bo oni sami nie wiedzą, jak je karmić.

– Myślę, że w takiej sytuacji jest co drugie dziecko. Rodzice zamiast podawać im wartościowe posiłki, karmią je słodyczami i kolorową wodą z cukrem – podsumowuje Anna Stolarczyk.

Najbardziej niedożywione są dzieci między 6. a 12. rokiem życia. To może oznaczać, że w całym kraju głoduje aż 800 tys. dzieci – wynika z raportu „Głód i niedożywienie dzieci w Polsce” opracowanego przez Dom Badawczy Maison. Badanie zleciła Polska Fundacja Pomocy Dzieciom „Maciuś”. Zdaniem ekspertów nieletni głodują, bo w rodzinach pogłębia się bieda, wynika to również z nieporadności rodziców i braku programów pomocowych w wielu gminach.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Pacjentka wypadła z okna – szpital nie poinformował o tym policji
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Społeczeństwo
Schronów nie budujemy, bo brak kluczowych rozporządzeń
Społeczeństwo
Kwitnie rynek podróbek mDowodów. Młodzi obchodzą zakazy
Społeczeństwo
Długoterminowa prognoza pogody od lutego do maja. IMGW przewiduje sporo anomalii
Społeczeństwo
Sondaż: Jak zmieniło się nastawienie do Ukraińców? Wiemy, co uważają Polacy