Śmieciowa rewolucja rodzi mnóstwo pytań i wątpliwości. Wiele miast – m.in. Warszawa, Kraków, Gdańsk czy Inowrocław – rozpoczęło właśnie kampanie informujące mieszkańców o nowych zasadach, które zaczną obowiązywać już 1 lipca.
Dla właścicieli domów jednorodzinnych oraz spółdzielni to już ostatni dzwonek, by wypowiedzieć dotychczasowe umowy z firmami, które odbierają odpady z ich posesji i bloków. To ważne, żeby w lipcu nie płacić podwójnie. Dotychczasowe umowy nie wygasają bowiem automatycznie, a jeśli ktoś się zagapi i nie zdąży anulować starej umowy, nie zwolni go to z obowiązku uiszczania opłat wynikających z nowej.
1. Co w nowym systemie będzie zależało od decyzji mieszkańca?
Każdy z nas sam będzie musiał podjąć decyzję, czy chce segregować śmieci, czy nie. Od tego uzależniona będzie wysokość comiesięcznych opłat. Te dla osób niesegregujących są sporo wyższe.
Np. w Warszawie opłata dla domów jednorodzinnych wynosi 89 zł, dla bloków uzależniona od liczby osób – 19,50–56 zł. Kto nie segreguje, zapłaci 40 proc. więcej.
W Krakowie mieszkańcy domów zapłacą od 32,50 do 62 zł, a mieszkań w blokach – średnio 12 zł (kwota jest uzależniona od ilości odpadów). A za brak segregacji Kraków liczy 50 proc. drożej.