„To ludobójstwo, porównywalne do zagłady Ormian w Turcji i Holokaustu Żydów, do dzisiaj nie zostało osądzone i potępione" – brzmi treść stanowiska w sprawie 70. rocznicy rzezi wołyńskiej, które w ubiegłym tygodniu przyjęła Rada Miasta Radomia. Radni wyrazili też nadzieję, że winni tej zbrodni zostaną ukarani.
Czystki etniczne dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu trwały od lutego 1943 do lutego 1944 roku. Jednak za datę symbol uchodzi „krwawa niedziela" 11 lipca 1943 roku, gdy Ukraińcy przypuścili zmasowany atak na blisko sto polskich miejscowości.
W tym roku wypada 70. rocznica „krwawej niedzieli". Wokół treści sejmowej uchwały w tej sprawie wybuchł ostry polityczny spór. Posłowie nie mogą dojść do porozumienia, czy zawrzeć w niej słowo „ludobójstwo".
Takich oporów nie mają politycy lokalni. Stanowiska w tej sprawie przyjęły cztery samorządy. Słowo „ludobójstwo" jak dotąd pojawia się w każdym z przyjętych tekstów.
Przykład dla Warszawy
– Dolny Śląsk jest specyficznym miejscem, bo mieszka tu wielu przesiedleńców. Jednak również posłowie powinni wziąć z nas przykład. Niewiele jest w Polsce spraw, które łączą, ale powinna zaliczać się do nich polityka historyczna – mówi „Rz" Paweł Hreniak, radny sejmiku dolnośląskiego z PiS.