Reklama

Północ nie chce Greenpeace’u

Ekolodzy z organizacji Greenpeace mają coraz więcej wrogów. Także wśród tych, w których imieniu występują.

Aktualizacja: 27.09.2013 13:50 Publikacja: 27.09.2013 13:15

Północ nie chce Greenpeace’u

Foto: AFP

Aktywiści Greenpeace szykujący się na ubiegłotygodniowy protest koło platformy wiertniczej Prirazłomnaja na Morzu Barentsa spodziewali się, że zarówno zarząd Gazpromu jak i rosyjskie władze nie będą patrzyły przychylnie na ich poczynania. Nie spodziewali się jednak, że wrogość okażą im zwykli Rosjanie, w imieniu których chcieli bronić Arktyki przed zanieczyszczeniem ropą. „Szkodniki! Idioci!" – słyszeli w Murmańsku zatrzymani działacze od zwykłych Rosjan, których bardziej od haseł ekologicznych interesuje możliwość otrzymania dobrze płatnej pracy i dotacje dla przybrzeżnych miast od energetycznego koncernu.

Okazuje się, że „opieki" międzynarodowych ekologów nie życzą sobie także mieszkańcy Grenlandii, zwłaszcza rdzenni Inuici, żyjący tradycyjnie z polowań na morskie ssaki i połowu ryb. Na wschodzie wyspy – należącej do Danii, ale od 2009 r. cieszącej się dużą autonomią – samo wspomnienie nazwy Greenpeace wywołuje gniewne komentarze miejscowych. „Przesadziłbym mówiąc, że ich nienawidzę, ale nie mam dla nich sympatii" – mówi były członek grenlandzkiego parlamentu, a na co dzień zawodowy myśliwy Viggo Mikaelsen.

Inuici zarzucają aktywistom „Greepeace", że w swoim zapale ochrony przyrody nie odróżniają gospodarki przemysłowej od tradycyjnego, zgodnego z zasadami natury stylu życia ludów prymitywnych. Inuiccy myśliwi twierdzą, że polują tylko po to by wyżywić siebie, swoje rodziny i psy pociągowe. Tym co upolują gospodarują wyjątkowo oszczędnie, np. poza sezonem psy karmione są tylko co drugi dzień.

Rdzenni Grenlandczcy uważają, że zostali przez ekologów pozbawieni ważnego źródła dochodów jakim był sprzedaż foczych skór. Po akcjach pokazujących barbarzyńską rzeź młodych fok w Kanadzie rynek foczych skór skurczył się nawet o połowę, bowiem firmy produkujące skórzaną odzież nie chcą narażać się na bojkot konsumencki. Tymczasem nikt nie rozróżnia foki zastrzelonej przez Inuita albo Indianina podczas legalnego polowania od młodego zwierzęcia zabitego pałką w trakcie przemysłowych polowań Kanadyjczyków.

Innym powodem niechęci Inuitów do Greenpeace'u jest sprzeciw organizacji wobec eksploracji złóż surowców naturalnych na szelfie kontynentalnym. Tymczasem pokrywa lodowa Grenlandii kurcząca się w tempie 140 mld ton rocznie odsłania coraz to nowe obszary pod którymi geologowie spodziewają się odnaleźć gaz albo ropę. W obecnym tempie latem większość Grenlandii może być wolna od lodu już za 40 lat.

Reklama
Reklama

Na razie gospodarka Grenlandii to 2 mld dol. rocznie, a utrzymanie gwarantowanego przez rząd duński standardu życia wymaga dotacji z Kopenhagi. Znaczące wydobycie surowców może zasadniczo zmienić ten stan rzeczy, zwłaszcza, że liczba stałych mieszkańców wyspy nie jest duża (57 tys.).

Inuici nie ukrywają, że po uzyskaniu samowystarczalności ekonomicznej będą próbowali uzyskać pełną niezależność polityczną. Właśnie dlatego przedstawiciele twierdzą, że „opieka" Greenpeace'u, który mógłby opóźnić eksplorację arktycznych zasobów jest ostatnią rzeczą jakiej dziś potrzebują. A główne partie polityczne dominujące w parlamencie (Inatsisartut) w Nuuk – inuicka Wspólnota Ludu, socjaldemokraci i komuniści - nie ukrywają, że pełna niepodległość jest ich dalekosiężnym celem.

Społeczeństwo
„Ze ściśniętym sercem myślę o ostatnich chwilach Polaków, mieszkańców wsi Puźniki”. List Karola Nawrockiego odczytany podczas pogrzebu
Społeczeństwo
Odwołano koncert Maksa Korża w Ałmatach. Białoruski raper: Mocno poruszyliśmy Warszawę
Społeczeństwo
Floryda skończy z obowiązkiem szczepień? „Kim jestem, by mówić co robić ze swoim ciałem”
Społeczeństwo
J.K. Rowling: Totalitaryzm. Znany filmowiec zatrzymany za wpisy na dawnym Twitterze
Społeczeństwo
Holandia: Poczęstowanie nielegalnego imigranta zupą może być przestępstwem
Reklama
Reklama