W najbliższym maratonie wyborczym nie będzie podziału na Polskę socjalną i liberalną, jak wtedy, gdy w 2005 r. PiS wygrywało z Platformą. Nikt nie odwoła się do idei wolności, bo to zbyt ryzykowne.
Politycy mają słuch społeczny, znają wyniki badania opinii publicznej i dane. A mówią one jasno: dochody zdecydowanej większości wyborców zależą od państwa, a duża ich część oczekuje od niego opieki.
30 mln wyborców
Jak wynika z wyliczeń „Rz", z 30 mln dorosłych Polaków 17,5 mln to ludzie, którzy bezpośrednio lub pośrednio zależą od socjalnych wyborów polityków. W przypadku zaledwie 10 mln bezpieczeństwo finansowe, stan posiadania czy dochody w zdecydowanie mniejszym stopniu zależą od przetargu politycznego.
Prof. Zbigniew Nęcki: – Ludzie bardzo lubią być na utrzymaniu państwa, czyli de facto innych
Polaków jest w kraju 37 mln. GUS wciąż wprawdzie podaje, że ich liczba przekracza 38 mln, ale w grudniu 2011 r. poinformował oficjalnie, że z tej liczby ponad 1,1 mln jest za granicą ponad rok. Jeśli odliczyć jeszcze 7,1 mln dzieci w wieku 0–17 lat, to osób mających ukończone 18 lat, które mają prawo głosować, jest ok. 30 mln.