Celebryci korzystają z wypożyczalni, często za darmo – a czasem nawet płacą im za to, żeby pokazali się w ciuchu tego, a nie innego projektanta. Zwykli śmiertelnicy „wypożyczają" modne ubrania w sklepach. Jednym ani drugim nie przeszkadza, że noszą ubrania z metkami.
Showman Kuba Wojewódzki miesiąc temu został oblany jakimś płynem na warszawskiej Pradze, gdy zmierzał na poranny program. Dopiero po kilku godzinach powiadomił o napaści policję, a ubrania do badań oddał po kilku dniach. Przy swetrze była metka. – To z wypożyczalni – powiedział zdziwionym policjantom.
– Wypożyczanie ubrań przez gwiazdy nie jest niczym dziwnym. To powszechne zjawisko, od lat znane na świecie i w Polsce – tłumaczy znana stylistka Joanna Horodyńska. Dodaje, że znane osoby chcą się pokazać na „ściance", czyli w tym miejscu na każdej imprezie, w którym pokazane są logo sponsorów. Po co to robią? To najprostszy sposób lansowania się. Wiadomo, że takie zdjęcia bardzo szybko trafią do popularnych serwisów plotkarskich, a rozentuzjazmowane internautki będą komentować, co gwiazdy na sobie miały.
– Poza tym polskie gwiazdy oszczędzają na ubraniach, ich szafy są raczej puste niż pełne, więc korzystają z wypożyczalni – wyjaśnia Horodyńska.
Gdzie celebryci mogą dostać ubranie za darmo? – Najczęściej w show roomach, ale też w sklepach, od projektantów czy przedstawicieli firm handlowych. Część z nich nawet płaci gwiazdom za pokazanie się w danej rzeczy, bo jest to transakcja wiązana. Firma wykłada pieniądze za zabranie na „ściankę" jej rzeczy, bo w zamian ma reklamę – wyjaśnia Horodyńska.