Cała Polska pokochała ekobazary i ekosklepy

Poszukiwane ekologiczne sery, warzywa czy szynka nie mają więcej wartości odżywczych niż inne, ale często są znacznie lepszej jakości.

Publikacja: 23.02.2014 10:00

Cała Polska pokochała ekobazary i ekosklepy

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Targi śniadaniowe, ekobazary i sklepy z ekologiczną żywnością to już stały widok w dużych miastach. Liczba takich miejsc stale rośnie.

Świadomość jedzenia

Jednym z największych i najbardziej znanych jest BioBazar na ul. Żelaznej w Warszawie. Położony blisko ścisłego centrum stolicy punkt działa co sobotę już od ponad trzech lat, a od listopada 2013 roku także w środy.

Przyjeżdżają tu wystawcy i klienci z całego kraju. – Śmiało możemy powiedzieć, że nie ma drugiego takiego miejsca w Warszawie, a nawet Polsce, gdzie w jednym miejscu można kupić prosto od rolników i producentów w jakości bio: sery, nabiał, jaja, owoce, warzywa, drób, mięso, wędliny, przetwory, mąki, wypieki, pasztety, pierogi, kawy, herbaty, ryby, wina, kosmetyki, środki czystości i wiele innych. Największą popularnością cieszą się sezonowe owoce i warzywa oraz drób, który jest w jakości eko trudno dostępny – wylicza Joanna Żychlińska, organizatorka BioBazaru. Dodaje, że jest to miejsce dla każdego, dla młodych mam, całych rodzin, alergików, fanów kuchni. – Duża grupa klientów to obcokrajowcy i osoby starsze, dla których liczy się nie ilość jedzenia, lecz jakość, którą pamiętają sprzed lat. Na pewno BioBazar to miejsce dla ludzi, którzy dbają o siebie oraz środowisko i żyją świadomie – podkreśla Żychlińska.

Dobre poszukiwane

W podziemiach stołecznego Domu Handlowego Braci Jabłkowskich ruszył właśnie Targ Zdrowej Żywności. Co weekend można tam kupić pierogi, ciasta, czekolady, wędliny i chleb. Choć to nowe miejsce, zainteresowanie jest już spore. – Sprawdzam, gdzie można kupić dobre rzeczy – mówi nam klientka targu Małgorzata Lewandowska. Ela Król, jego współorganizatorka, tłumaczy, że na razie nie ma świeżych warzyw, bo to jeszcze nie sezon.

– Ale z czasem pojawią się produkty z Włoch czy Portugalii. Nie zabraknie też polskich nowalijek, ziół i warzyw – zapewnia. Dlaczego zorganizowała targ w centrum miasta? – Przed Bożym Narodzeniem mieliśmy jarmark z takimi produktami i cieszył się on dużym zainteresowaniem, dlatego postanowiliśmy ten pomysł rozwinąć – tłumaczy Ela Król. Dodaje, że w śródmieściu stolicy brakuje miejsc, gdzie można kupić dobre produkty spożywcze. Organizatorzy chcą rozwijać targ. Będą organizować dni lub weekendy poświęcone konkretnym produktom, jak sery, wędliny czy czekolada.

Mamy wpływ ?na jedzenie

Ekojarmarki znają także mieszkańcy innych dużych miast. W Poznaniu działają na przykład dwa: „Zielony Targ" i „Poznański Tygiel". Ten pierwszy na początku był nastawiony na produkty z certyfikatem eko, potem dołączył wyroby regionalne od okolicznych rolników. – My zdecydowaliśmy, że od razu chcemy sprzedawać nie tylko produkty z certyfikatem ekologicznym, ale także naturalne, od lokalnych producentów – opowiada Adam Turowiec z konkurencyjnego „Poznańskiego Tygla". – Wielu rolników po prostu na taki certyfikat nie stać, a mają równie dobre produkty.

Klienci ze stolicy Wielkopolski najczęściej przychodzą do niego po wędliny, chleb i sery od lokalnych dostawców, a wiosną szukają młodych warzyw bez dodatku chemii. Tak robi też pan Klaudiusz z Warszawy. – W jednej z rozgłośni radiowych usłyszałem, że znany im rolnik ma problemy ze sprzedaniem swoich produktów. Zacząłem do niego jeździć i okazało się, że to świetne rzeczy, choć część jest droższa niż w innych sklepach – tłumaczy.

Dodaje, że nie żałuje, iż kupuje żywność eko. – Dziś ludzie umierają z powodu stresu, zanieczyszczeń i jedzenia. O ile na dwie pierwsze rzeczy nie mamy wpływu, o tyle na jedzenie już tak – mówi. Skąd wiadomo, że produkty od rolników są zdrowe? – Największą gwarancją jest certyfikat, ale to nie oznacza, że te bez niego są gorsze. Sami staramy się ocenić ich jakość i dlatego szukamy zaufanych dostawców – tłumaczy Turowiec.

Zakłada właśnie stowarzyszenie, które będzie samo kontrolowało jakość wystawianych produktów.

Co z tym chlebem

Zdaniem Turowca popularność jarmarków to skutek nie mody na ekologię, lecz reakcja ludzi na niskiej jakości jedzenie sprzedawane w sklepach. – 90 proc. klientów, którzy przychodzą do nas po raz kolejny, mówi, że woli kupować te produkty, bo są po prostu smaczniejsze. Ale przychodzi także wielu alergików, którzy opowiadają, że od kiedy robią zakupy na targach, nie mają tak silnych ataków choroby. A to najlepszy wyznacznik tego, że sprzedawana u nas żywność jest lepszej jakości niż w sklepach – przekonuje. Zdaniem wielu osób drastyczny w ostatnich latach spadek spożycia pieczywa o ponad 30 proc. spowodowany jest nie tylko zmianą nawyków żywieniowych, ale właśnie niską jakością chleba. Po publikacji na ten temat w „Rz" internauci komentowali też, że coraz więcej osób piecze samodzielnie chleb w domu.

„Na sklepowych półkach trudno o prawdziwy chleb. W większości jest to tylko obrzydliwy wyrób chlebopodobny z mrożonego ciasta, po który nie chce się sięgać" – napisał jeden z internautów.

Duży chiński czosnek bez smaku

Dziś tak samo jak zamawia się do domu pizzę czy chińskie jedzenie, tak samo można zamówić ekologiczną żywność. Usługi takie już od kilku lat świadczy np. warszawska firma Vegebox.

– Naszymi klientami są głównie rodziny z małymi dziećmi, ludzie starsi, ale także młodzież, która chce się świadomie odżywiać – mówi Paweł Składanowski z Vegebox. Firma początkowo zajmowała się dostawą wyłącznie warzyw i owoców. Z czasem rozszerzyła asortyment. Dziś z dostawą do domu można zamówić makarony, mąki, oleje czy chleb. Skrzynka z towarem nie jest tania – za najmniejszą zawierającą 10 ekologicznych jajek, kilogram ziemniaków i jabłek, natkę pietruszki i włoszczyznę trzeba zapłacić 52 zł. Za największą, zwaną rodzinną, płaci się 168,80 zł. Ta zawiera kilka kilogramów warzyw i owoców, jajka i czekoladę.

– Może ceny są nieco wyższe niż w marketach, ale wyroby są lepszej jakości. Co z tego, że można kupić w sklepie duży, chiński czosnek, który nie ma smaku i trzeba użyć go znacznie więcej, żeby coś poczuć. My po prostu dajemy ludziom wybór – czy chcą jeść więcej, ale byle co, czy mniej, ale lepiej – mówi Składanowski.

Dodaje, że wszystkie produkty mają u niego certyfikat eko. Zarazem wkrótce zamierza uruchomić w sklepie dział z produktami regionalnymi, które często wcale nie są gorsze od tych ekologicznych. Tyle że produkują je drobni rolnicy, którzy ani nie mają głowy do zdobywania certyfikatów, ani ich na to nie stać.

Wielbiciele stylu ekologicznego nie ograniczają się jednak tylko do jedzenia. Powstają sklepy z ubraniami wykonanymi z ekologicznych materiałów, a przed Bożym Narodzeniem szuka się nie tylko dobrej szynki, ale także ekologicznej choinki.

Są już bowiem tacy klienci, którzy nie chcą kupować drzewek na bazarkach, ale jeżdżą po nie do producenta. Dlaczego? Na plantacji można wybrać choinkę, jaka najbardziej pasuje, a w dodatku jest ona ścinana na oczach klienta. Świeżość drzewka gwarantuje, że nie będzie się ono zbyt szybko sypać.

A może wcale ?nie czuć różnicy?

Zdaniem dr Reginy Wierzejskiej z Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie modę na żywność ekologiczną wykreowała masowa zachorowalność na choroby dietozależne, jak otyłość, cukrzyca, miażdżyca, a także nowotwory.

– Spowodowały one, że dziś konsumenci nie patrzą na jedzenie pod kątem pokrycia potrzeb żywieniowych, tylko chcą, by były to produkty, które sprzyjają zdrowiu – tłumaczy dr Wierzejska. Dodaje, że żywność ekologiczna wiąże się z większą ochroną środowiska.

– Wymaga ona mniejszego użycia nawozów sztucznych, pestycydów i innych środków ochrony roślin, a to powoduje, że mamy zdrowsze środowisko – wyjaśnia ekspertka z Instytutu. Podkreśla, że metale ciężkie jak kadm i ołów, które znajdują się w żywności, nie sprzyjają zdrowiu, a wiele osób uważa, że w produktach ekologicznych jest ich mniej. – Należy podkreślić, że cała żywność w Polsce i w całej Unii Europejskiej podlega w tym zakresie kontroli – zastrzega dr Wierzejska. Dodaje, że jeśli na bazarze znajdują się produkty ekologiczne i konwencjonalne, to nie oznacza, że te drugie od razu będą zagrażać zdrowiu. – Absolutnie nie. Ale na pewno im mniej jest w nich metali ciężkich, tym lepiej – tłumaczy ekspertka. Dr Wierzejska przyznaje, że badania naukowe nie wskazują jednoznacznie, czy żywność ekologiczna jest lepsza od konwencjonalnej. Z analizy badań z 2013 roku wynika, że pod względem składników odżywczych nie ma żadnej różnicy między oboma rodzajami żywności. Nie było też w nich różnicy w zawartości metali ciężkich jak kadm czy ołów. I na koniec zła wiadomość dla miłośników ekojedzenia. – Konsumenci, którzy mieli rozpoznać żywność ekologiczną i konwencjonalną po zapachu, smaku i kolorze, nie byli w stanie tego zrobić – mówi dr Wierzejska.

Targi śniadaniowe, ekobazary i sklepy z ekologiczną żywnością to już stały widok w dużych miastach. Liczba takich miejsc stale rośnie.

Świadomość jedzenia

Pozostało 98% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni