Korespondencja z Dżakarty
Nieustająca sesja zdjęciowa. Pierwsze wrażenie – zdjęcia robią wszyscy. Sobie, innym, wszystkim i wszystkiemu dookoła. Zdjęcie trzeba natychmiast umieścić na portalach społecznościowych oraz przesłać rodzinie i znajomym. W liczącej prawie ćwierć miliarda ludzi Indonezji jest ponad 55 milionów użytkowników internetu. Tylko w Stanach Zjednoczonych jest więcej użytkowników Facebooka niż w Indonezji. I chociaż zaledwie 20 proc. korzysta z Twittera, to właśnie Indonezyjczycy są tam najbardziej aktywni.
Technologia kontra tradycja
W wielu krajach muzułmańskich fotografowanie osób, a zwłaszcza kobiet, bywa trudne – chociaż Koran nie zawiera żadnej wyraźnej wzmianki o zakazie obrazowania ludzi i zwierząt. Pochodzący najpewniej z pierwszych lat ósmego wieku zakaz w wielu krajach jest traktowany poważnie.
Łatwy dostęp do nowoczesnych technologii na Dalekim Wschodzie ma wpływ na zmiany w obyczajowości. Również łatwy dostęp do informacji sprzyja rozprzestrzenianiu się mód i trendów z innych krajów. Stąd też wszechobecność różu tak lubianego przez japońskie lolitki czy gadżetów z Hello Kitty. Stąd tak wiele hidżabów w bardzo popularną kratkę znanej brytyjskiej firmy.
Ogromny rynek wewnętrzny to raj nie tylko dla producentów gadżetów technologicznych. Dziś w Indonezji ponad 130 milionów ludzi wydaje każdego dnia 2 do 20 dolarów. Szacuje się, że do 2030 roku będą to 244 miliony ludzi. Kolorowe, wysoko słodzone napoje, coraz mniej popularne w Europie, w Indonezji w wersji jeszcze słodszej sprzedają się znakomicie. Podobnie słodycze. I od razu widać efekty. Pośród starszego pokolenia odżywiającego się tradycyjnie praktycznie nie ma osób otyłych. Warzywa, ryż czy owoce morza nie prowadzą do otyłości.