Powinny powstać specjalne normy określające dopuszczalny poziom hałasu w kinach – uważa rzecznik praw dziecka Marek Michalak i zwraca się do Głównego Inspektoratu Sanitarnego o przeprowadzenie badań podczas seansów.
Powodem jest rosnąca liczba skarg rodziców zaniepokojonych poziomem dźwięku podczas filmów dla dzieci, które spływają do biura rzecznika.
Przedstawiciele kin uspokajają, twierdząc, że poziom hałasu mieści się w normach. Wątpliwości może jednak budzić lektura dotychczasowych wyników badań, a otolaryngolodzy alarmują, że problemem trzeba się zająć, bo słuch Polaków stale się pogarsza.
W piśmie do głównego inspektora sanitarnego Marek Michalak domaga się „przeprowadzenia analizy akustycznych i pozaakustycznych (następstwa w sferze psychicznej) skutków oddziaływania hałasu na zdrowie widzów, w tym zdrowie dzieci". Jego biuro twierdzi, że skargi od rodziców dotyczą najczęściej dużych sieci kinowych ulokowanych w galeriach handlowych.
– Bardzo często hałas wywołuje u dzieci niepokój i dyskomfort, a w przypadku najmłodszych widzów często skutkuje wręcz opuszczeniem sali w trakcie seansu, zamieniając rozrywkę w przykre wspomnienie zbyt głośnego spotkania z bohaterami ulubionych bajek – wylicza Ewa Dryhusz z działu prasowego biura rzecznika.