Hakerzy w ogóle nie przewidywali możliwości odszyfrowania plików. Jak tłumaczą specjaliści z zaufanatrzeciastrona.pl, do zaszyfrowania Petya używał generowanego losowo klucza. Zna go tylko użytkownik zainfekowanego komputera.
By dane odszyfrować, hakerzy zwykle każą wysłać ów klucz. Tak teoretycznie było i w przypadku wirusa Petya – na ekranie pojawiało się polecenie wysłania e-mailem ID bitcoinowego portfela (jako warunek odblokowania hakerzy żądali wpłaty równowartości 300 dolarów w Bitcoinach), wraz z podanym „indywidualnym kluczem instalacji”. Problem polega na tym, że jak twierdzi Kaspersky, klucz jest generowany całkowicie losowo i nie ma żadnego związku z kluczem szyfrującym.