– Góry Kaukazu są ekstremalnym, ale przez to doskonałym miejscem do prowadzenia szkoleń – mówi jeden z oficerów, który wrócił z Gruzji.
Wysokość – ponad 3 tys. m n.p.m. Temperatura – minus 20 stopni Celsjusza. Do tego silny wiatr i plecaki ważące kilkanaście kilogramów. W takich warunkach szkolili się żołnierze sił specjalnych w gruzińskim ośrodku w Sakhere.
– Było bardzo zimno. Do tego ciągłe zagrożenie lawinowe i mocne opady. Przez jedną noc spadało pół metra śniegu – opowiada uczestnik kursu, oficer z Dowództwa Wojsk Specjalnych.
Polscy komandosi na ekstremalny, zimowy kurs w północnym Kaukazie polecieli na zaproszenie gruzińskich wojskowych. Przez miesiąc trenowali w Wojskowym Ośrodku Szkolenia Górskiego w Sakhere i na byłym rosyjskim poligonie, 20 km od granicy tureckiej. W kursach na Kaukazie, poza gruzińskimi żołnierzami, uczestniczą też siły specjalne z USA, Francji, Norwegii. W tegorocznej edycji wzięli udział także komandosi z Polski i Ukrainy.
Szkolenie podzielone było na dwie części: teoretyczną i praktyczną. Żołnierze szlifowali między innymi umiejętności strzeleckie i narciarskie. – Strzelaliśmy w różnych konfiguracjach: z przełęczy, ze zbocza do góry i na płaskim terenie. Posługiwaliśmy się też różnymi rodzajami broni. Przy niskiej temperaturze elektronika pada po kilku godzinach. Wszystko trzeba przygotowywać na przyrządach optycznych – opowiada uczestnik kursu. I dodaje, że na wysokości powyżej 3 tys. metrów, przez rozrzedzone powietrze i mróz, zmieniają się parametry balistyczne wystrzelonego pocisku.