Będzie rewolucja w funkcjonowaniu Narodowych Sił Rezerwowych. Już w listopadzie „Rz" informowała, że specjalny zespół przy Akademii Obrony Narodowej pracuje nad reorganizacją NSR. Koncepcja trafiła właśnie na biurko szefa MON Tomasza Siemoniaka, który zdecyduje o kształcie reformy.
Specjalne oddziały
Zespół, którym kierował gen. dyw. prof. Bogusław Pacek, rektor AON i doradca ministra obrony (w jego skład weszli naukowcy z tej uczelni, Wyższej Szkoły Policji, przedstawiciele Sztabu Generalnego i BBN), uwzględnił też dzisiejsze realia związane z kryzysem ukraińskim. Mowa o prowadzeniu wojny w postaci tzw. pełzającego konfliktu. Autorzy koncepcji „wskazują na potrzebę posiadania sił, które jeszcze przed wybuchem wojny mogą współdziałać ze Strażą Graniczną, policją i żandarmerią, zapewniając izolację wrażliwych obiektów przed rozpoznaniem i atakami zorganizowanych bojówek przenikających na nasze terytorium".
Koncepcja, którą przygotował zespół działający na AON, zakłada gruntowną reformę NSR, ma też uatrakcyjnić tę służbę dla rezerwistów i pracodawców. Jednak, jak zapewnia gen. dyw. Andrzej Wasilewski, szef działu kadr MON, chodzi o to, aby „doskonalić NSR, a nie je rujnować".
Przygotowana przez ekspertów koncepcja zakłada stworzenie jednolitych pododdziałów NSR (teraz żołnierze ci są rozproszeni w jednostkach wojskowych). W sumie mają one liczyć do 20 tys. osób. Dodatkowo miałaby powstać całkowicie nowa struktura terytorialnych oddziałów specjalnych NSR. W jednostkach tych byłoby dodatkowo 10 tys. osób. Oznaczałoby zwiększenie etatowe sił zbrojnych o 8 proc., do 130 tys. żołnierzy.
Te ostatnie jednostki byłyby podporządkowane 16 wojewódzkim sztabom wojskowym. Miałyby skupiać głównie rezerwistów, a także przeszkolonych ochotników, m.in. absolwentów klas wojskowych, studentów czy członków organizacji paramilitarnych.