Skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie złożył Piotr Brzozowski z Miłomłyna na Mazurach, który prowadzi kancelarię prawną. Twierdzi, że raport jest informacją publiczną, a zatem powinien być udostępniony każdemu, kto się o to zwróci. Wystąpił więc do premiera o wgląd do dokumentu i odmówiono mu.
– Nie mogę się z tym pogodzić – mówi „Rz” Brzozowski. – Jeżeli minister Pitera publicznie twierdzi, że CBA łamie prawo, to ja chcę wiedzieć, czy rzeczywiście tak jest.
Brzozowski napisał do premiera w styczniu: „Uprzejmie proszę o udostępnienie informacji publicznej w postaci treści raportu o CBA”. Trzy tygodnie później dowiedział się, że to niemożliwe. Radca z Kancelarii Premiera wyjaśnił mu, że raport jest „materiałem pomocniczym, a nie dokumentem w rozumieniu ustawy o dostępie do informacji publicznej”. Dlatego nie może się z nim zapoznać.
W kwietniu Tomasz Arabski, szef Kancelarii Premiera, wydał oficjalną decyzję. Odmowę uzasadnił podobnie: raport to nie dokument, bo „nie został ukończony ani podpisany”. Brzozowski dowiedział się też, że dokument jest tajny. – W materiale są sukcesywnie uwzględniane dokumenty, które nadeszły bądź nadejdą w trakcie jego opracowywania. Są to elementy niejawne, opatrzone klauzulą tajności – informował Arabski. Co jest tajne? Między innymi odpowiedzi z CBA i wyniki kontroli, jaką w biurze przeprowadziła ABW.
– Również ukończona wersja opracowania będzie niejawna – nie pozostawia wątpliwości Tomasz Arabski.