To na razie jedyny efekt upublicznienia raportu Pitery o działaniach CBA, który przez rok był opatrzony klauzulą poufności. Odtajnienie dokumentu zapowiedział na łamach „Rz” premier Donald Tusk. Wczoraj opinia publiczna mogła się z nim zapoznać. Co zawiera?
Pitera wytyka CBA m.in., że biuro zaczęło działać „bez kluczowych aktów wykonawczych” i kupowało nielegalnie broń (prokuratura nie dopatrzyła się naruszenia prawa). Przytacza też informację agenta CBA, który zgłosił się do niej w grudniu 2007 r. Miał organizować wydział analiz operacyjnych. Opisuje jego warunki pracy. Agent miał sam kupować materiały piśmienne, a początkowo nie dysponował telefonem i komputerem. – Z braku szaf na dokumenty napływająca korespondencja stertami zalegała w kartonowych pudłach – ujawnia minister. – Pisał ręcznie przez kalkę.
[wyimek]Nie wiem, czym miałaby się zająć komisja śledcza do badania działań CBA - Bronisław Komorowski (PO), marszałek Sejmu[/wyimek]
CBA twierdzi, że te informacje „pochodzą od osoby leczącej się psychiatrycznie oraz od osoby, której pozwy wobec CBA są odrzucane przez sąd”.
Raport opisuje wizytę inspektorów: Agnieszki D. i Marcina B. (nazwiska w raporcie podano) w gdańskiej prokuraturze, gdzie czytali akta sprawy Stoczni Gdynia. Według Pitery nie dostali zgody na kopiowanie akt. „Jednak najpierw podjęli próbę ich fotografowania, następnie zaczęli je głośno czytać, dokonując rejestracji przy pomocy telefonów komórkowych i dyktafonu” – czytamy. – Raport ujawnia prawnie chronione dane funkcjonariuszy – twierdzi CBA i zapowiada doniesienie do prokuratury.Lwią część dokumentu zajmuje sprawa prowokacji CBA wobec byłej posłanki PO Beaty Sawickiej. „Jedynka zdjęła magazyn Celownik, a nawet przesunęła o dziesięć minut serial Klan” (by pokazać konferencję szefa Biura – red.) – czytamy.