Chodzi o niedawne głośne posiedzenie komisji ds. służb specjalnych, na którym minister obrony Tomasz Siemoniak oraz szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz udzielali posłom wyjaśnień na temat dymisji szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusza Noska. Został on zdymisjonowany tuż po tym, gdy odmówił dostępu do tajemnic państwowych wiceszefowi MON Waldemarowi Skrzypczakowi, którego SKW podejrzewa o korupcję.
– Zostaliśmy poinformowani przez sekretariat komisji, że nie ma części nagrania z obrad. Podobno się nie zachowało – oburza się członek komisji Marek Opioła (PiS). Zdziwienia nie kryje Artur Dębski (Ruch Palikota). – Pierwszy raz spotykam się z taką sytuacją. Zadziwiające – mówi.
Posiedzenia są rejestrowane na potrzeby stenogramów z prac speckomisji. Nagrania mogą też być odsłuchane przez posłów. Braki nagrania bagatelizuje szefowa speckomisji Elżbieta Radziszewska (PO). Twierdzi, że nie został zarejestrowany tylko początek posiedzenia poświęcony sprawom proceduralnym. – Nagrane zostały wyjaśnienia złożone przez ministrów, wszystkie zadawane pytania i odpowiedzi – zapewnia w rozmowie z „Rz".
Ale te wyjaśnienia tylko wzmagają podejrzliwość przedstawicieli opozycji w speckomisji. Opioła, Dębski oraz przedstawiciel SLD Stanisław Wziątek uważają, że nadzór nad działaniami PO w specsłużbach jest fikcją. Platforma ma w speckomisji czterech z dziewięciu członków i przy wsparciu PSL jest w stanie przegłosować wszystko.
Czarę goryczy przelało właśnie przesłuchanie Siemoniaka i Sienkiewicza. Według naszych informacji ministrowie nie odpowiedzieli na większość pytań dotyczących sprawy Skrzypczaka. PO zablokowała też wezwanie przed speckomisję gen. Noska.