Wojny wygrywają rezerwiści

Mało kto wie, że w razie potrzeby zasadniczą ?służbę wojskową można przywrócić. I to z dnia na dzień.

Publikacja: 06.04.2014 15:04

Wojny wygrywają rezerwiści

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Od czasu  gdy w 2008 r. ostatni rocznik żołnierzy powołanych do zasadniczej służby wojskowej przeszedł do cywila, a absolwenci wyższych uczelni zostali zwolnieni z przeszkolenia wojskowego, znaczna część Polaków przyzwyczaiła się już do myśli, że obrona kraju to kwestia, która ich osobiście nie dotyczy. Wprawdzie art. 1. ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej nakłada ten obowiązek na wszystkich obywateli, ale przepis ten traktowany jest coraz częściej jak frazes.

Naszych granic mieli, jak sobie wyobrażaliśmy, strzec profesjonaliści zaprawieni w konfliktach zbrojnych w odległych zakątkach świata. Ostatnie dramatyczne wydarzenia w pobliżu naszych granic uświadomiły wszystkim, że może być inaczej. Znów w polskich domach mówi się o poborze, wezwaniach na ćwiczenia, a czasem nawet pada słowo zupełnie zapomniane: mobilizacja.

– Historia uczy, że w ostatecznym rozrachunku wojny wygrywają rezerwiści, czyli zwykli obywatele. W kraju, który dwukrotnie tracił niepodległość, musimy o tym pamiętać – podkreśla płk Dariusz Tyszka z Oddziału Uzupełnień Mobilizacyjnych Zarządu Organizacji i Uzupełnień Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Dokąd to wojsko jedzie

Przed kilku laty złodzieje złomu wywieźli z jednego z poligonów stary czołg, który służył jako cel podczas ćwiczeń. Udało im się – nie budząc szczególnego zainteresowania – pokonać z tym nietypowym ładunkiem niemal 200 kilometrów po drogach publicznych, zanim wreszcie zostali zatrzymani. Dziś byłoby to niemożliwe. Od chwili gdy stało się jasne, że Rosja zagraża Ukrainie, wszelkie ruchy wojska, nawet gdy chodzi o niewielkie oddziały czy pojedyncze przeloty samolotów bojowych, są pilnie obserwowane. Zaniepokojeni obywatele wymieniają się w internecie doniesieniami o  zauważonych pojazdach wojskowych i  szukają najrozmaitszych oznak, że jednostki WP przerzucane są nad wschodnią granicę.

– Wojsko jest stale obecne w przestrzeni publicznej. Pododdziały często np. przemieszczają się z garnizonów na poligony w ramach zaplanowanych ćwiczeń. Do niedawna tego w ogóle nie dostrzegano. Teraz każda aktywność wojskowa budzi nadmierne zainteresowanie, a czasem nawet reakcje histeryczne – ocenia płk Tomasz Szulejko, szef zespołu prasowego SG WP.

Obowiązek służby wojskowej mają wszyscy mężczyźni od ukończenia 18 lat do 50. roku życia

Oprócz domniemanych ruchów wojsk zaniepokojenie – wynikające z reguły z nieporozumienia – budzi ostatnio korespondencja z wojskowych komend uzupełnień. Zdarza się, że doręczenie karty mobilizacyjnej, rzecz rutynowa, traktowane jest przez adresata i jego krewnych jako zapowiedź „wysłania na Krym". Podobnie ma się sprawa z powołaniami na ćwiczenia. Te ostatnie, to prawda, obejmować mają każdego roku coraz więcej rezerwistów, ale wynika to  na razie z ustalonych wcześniej planów  a nie z zagrożenia wojennego.

Nie da się  jednak wykluczyć, że – gdyby napięcie związane z konfliktem na Wschodzie narastało, nie mówiąc już o działaniach zbrojnych w naszym sąsiedztwie  – wojsko znów sięgnie, mniej lub bardziej, po żołnierzy zasadniczej służby wojskowej. Służba ta nie została bowiem wcale zniesiona. Należy mówić o jej zawieszeniu na czas nieokreślony – może zostać przywrócona „w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa państwa, jeżeli jest to niezbędne do zapewnienia możliwości wykonywania zadań związanych z przeznaczeniem Sił Zbrojnych".

Stopień i kryteria oceny zagrożenia nie zostały sprecyzowane. Trudno, by prawo odnosiło się do tak dynamicznych wydarzeń jak międzynarodowe kryzysy polityczno-militarne. Określony jest natomiast tryb ewentualnego przywrócenia zasadniczej służby wojskowej. Zgodnie z art. 55 ust. 3 ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP  dokonuje tego w drodze rozporządzenia, na wniosek Rady Ministrów, prezydent, ustalając termin rozpoczęcia i okres trwania obowiązku odbywania zasadniczej służby wojskowej.

Nie ma prawnych przeszkód, by nastąpiło to z dnia na dzień. W ten sam sposób można objąć przeszkoleniem wojskowym absolwentów wyższych uczelni. Z punktu widzenia potencjalnego poborowego istotne jest pytanie: ilu rezerwistów wojsko rzeczywiście potrzebuje, by „zapewnić możliwości wykonywania zadań związanych z przeznaczeniem Sił Zbrojnych"?

Wojsko ma prawo wykorzystywać do swoich potrzeb firmowe auta terenowe

Czasy, w których plany sztabów generalnych przewidywały w razie wojny mobilizację milionowych armii, chyba już nie wrócą. Ale wyobrażenia, że wojna staje się konfrontacją technologii, są zdecydowanie na wyrost. Liczba, kwalifikacje i morale żołnierzy, zwanych dawniej siłą żywą, wciąż w znacznym stopniu decydują o możliwościach wojskowych każdego kraju. Do wojen robotów jeszcze daleko. Przy sporządzaniu światowego rankingu potencjałów militarnych Globalfirepower bierze się m.in. pod uwagę liczbę rezerwistów, poziom ich wyszkolenia, a także łączne „zasoby ludnościowe" danego kraju. Te czynniki wciąż bardzo się liczą. Oczywiście, w  armiach nowoczesnych  relatywnie mniej. Polska ze swym 100-tys. wojskiem zawodowym awansowała w rankingu w ubiegłym roku z miejsca 24. na 18. ?W Europie ustępujemy pod względem potencjału militarnego – jakkolwiek ranking Globalfirepower trudno uznać za w pełni wiarygodny – tylko Wielkiej Brytanii, Francji, Niemcom i Włochom.

Zasoby z cywilnym brzuszkiem

Prawo nakłada obowiązek służby wojskowej na wszystkich mężczyzn od ukończenia 18 lat do 50. roku życia (60. w przypadku oficerów i podoficerów), nadających się do jej pełnienia. Ta potencjalna armia liczy 4 mln osób i stanowi tzw. zasoby bierne. W dzisiejszych realiach militarnych wojsko w razie ogłoszenia mobilizacji powszechnej ma wcielić w swoje szeregi jedynie zasoby czynne, zwane też popularnie rezerwą aktywną. Zaliczają się do niej przeszkoleni rezerwiści, którzy otrzymali po ukończeniu służby zasadniczej czy szkolenia absolwentów wyższych uczelni przydziały do konkretnych jednostek i karty mobilizacyjne (nie należy ich mylić z kartami powołania). Jest ich ok. 200 tys. To niewiele, jeśli wziąć pod uwagę, że każdy nowy rocznik to mniej więcej 300 tys. mężczyzn. Dla porównania – we wrześniu 1939 r. zmobilizowano w Polsce 900 tys. żołnierzy, dwie trzecie liczby przewidzianej w planach.

Mimo że  na papierze  rezerwistów, w tym przeszkolonych, w Polsce nie brakuje, stan zasobów czynnych jest daleki od ideału. Od 2008 r. kolejne roczniki podlegają jedynie obowiązkowi stawienia się do kwalifikacji wojskowej. Każdy, kto ukończy 18 lat, oceniany jest pod kątem przydatności do służby w wojsku, otrzymuje kategorię A, B, D lub E  oraz książeczkę wojskową i przenoszony jest do rezerwy. Tak rosną szeregi rezerwistów, którzy nigdy nie nosili munduru.

– A zasoby czynne  nam się po prostu starzeją i tracą kondycję. Co gorsza, ponieważ w ciągu ostatnich lat praktycznie zaniechano ćwiczeń, rezerwiści nie mają kontaktu z wojskiem, jednostkami, w których mają się stawić w razie moblizacji, i coraz nowocześniejszą techniką – wyjaśnia ppłk Janusz Łojko z Oddziału Uzupełnień Mobilizacyjnych SG WP.

Szkolenie rezerwy ostatnio, ku zadowoleniu SG WP, a zwłaszcza dowódców jednostek, ruszyło z miejsca. W 2013 r. powołano na ćwiczenia 2,5 tys. rezerwistów, w tym roku ma ich być prawie 7 tys., a w 2017 r. – 27 tys.

– Zanotowaliśmy w zeszłym roku aż 97-proc. stawiennictwo, co pokazuje, że Polacy chętnie odpowiadają na wezwanie armii – podkreśla płk Tyszka.

Czy równie chętnie stawiliby się do zasadniczej służby? Wojskowi są zdania, że dla odmłodzenia i zdynamizowania rezerwy celowe jest przywrócenie w ograniczonym zakresie ochotniczej zasadniczej służby wojskowej. Decydujący może być jednak inny argument: zasadnicza służba wojskowa, także obowiązkowa, to szybki sposób na zwiększenie w razie kryzysu liczebności armii podczas pokoju.

W sytuacji zagrożenia kraju  mogą nabrać praktycznego znaczenia przepisy nakładające na obywateli także inne niż służba wojskowa powinności, zwłaszcza obowiązek służby w obronie cywilnej, a także świadczeń osobistych i rzeczowych na rzecz obrony. Osoby w wieku 16–60 lat (w tym kobiety) mogą w czasie pokoju zostać np. skierowane – trzy razy w roku do 12 godzin – z własnymi „narzędziami prostymi" do różnego rodzaju prac doraźnych na rzecz przygotowania obrony (art. 200 ustawy).

Plany mobilizacyjne  niektórych jednostek przewidują wykorzystanie  rzeczy ruchomych należących np. do przedsiębiorstw i osób prywatnych (art. 208). Chodzi głównie o samochody ciężarowe i terenowe oraz sprzęt budowlany. Były to przepisy od dawna właściwie martwe. Ostatnio osiem lat temu wezwano niektórych właścicieli „rzeczy ruchomych" do stawienia się w jednostkach w celu sprawdzenia, czy sprzęt jest sprawny. Ale właściciele ciężarówek czy spychaczy, a także np. magazynów, powinni mieć świadomość, że ich mienie, które wojsko ma zgodnie z planami wykorzystać, jest cały czas monitorowane i że może  nadejść moment, gdy rzeczywiście trzeba będzie je oddać w używanie siłom zbrojnym – podczas pokoju do siedmiu dni w w roku.

Od czasu  gdy w 2008 r. ostatni rocznik żołnierzy powołanych do zasadniczej służby wojskowej przeszedł do cywila, a absolwenci wyższych uczelni zostali zwolnieni z przeszkolenia wojskowego, znaczna część Polaków przyzwyczaiła się już do myśli, że obrona kraju to kwestia, która ich osobiście nie dotyczy. Wprawdzie art. 1. ustawy o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej nakłada ten obowiązek na wszystkich obywateli, ale przepis ten traktowany jest coraz częściej jak frazes.

Pozostało 95% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"