Mistrzostwa świata. Bitwa w Spodku, Polacy zagrają o złoto!

Polacy pokonali Brazylijczyków 3:2 i zagrają w niedzielę o trzecie z rzędu złoto mundialu. To siatkarska bitwa, w którym drużyna przyszłości zwyciężyła eskadrę weteranów.

Publikacja: 10.09.2022 20:40

Mistrzostwa świata. Bitwa w Spodku, Polacy zagrają o złoto!

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Czytaj więcej

"Rzeczpospolita" i "Sport" o Mistrzostwach Świata w siatkówce 2022

Korespondencja z Katowic

Nikola Grbić ostrzegał, że w Spodku zobaczymy najlepszą wersję brazylijskiej drużyny. Miał podstawy, bo rywale na mundialu pięknieli z każdym meczem, a seta otwierającego ćwierćfinał z Argentyńczykami sami nazwali perfekcyjnym. Teraz znów zaimponowali, już na półmetku pierwszej partii przemieniając naszych siatkarzy z myśliwych w zwierzynę.

Brakowało skuteczności, także za sprawą przeciętnego rozegrania - po polskiej stronie siatki królowały zbicia niedopieszczone, a rywale imponująco uwijali się w obronie, więc Grbić szybko sięgnął po zmienników. Była jeszcze nadzieja, że po robinsonadzie Kamila Semeniuka wrócą do gry, ale to była ostatnia akcja seta, bo powtórka pokazała, że Aleksander Śliwka dotknął siatki.

Czytaj więcej

Mistrzostwa świata. Niech Spodek znów odleci

Postawił się Polakom na drodze do finału zespół weteranów, Brazylijczycy wcale nie przywieźli na mundial drużyny przyszłości. Liderami pozostali piękni trzydziestoletni: Wallace, Leal, Lucas, Thales czy Ricardo Lucarelli. Tego pierwszego trener wezwał na mistrzostwa w trybie awaryjnym, z reprezentacyjnej emerytury, kiedy kontuzji doznał Alan Souza.

Jeśli Brazylijczycy w pierwszym secie zepchnęli naszych siatkarzy na liny, to w drugim Polacy pierwszy raz posłali ich na deski. Zaczęli bombardować rywali serwisem, a w ataku zniknął Leal, który skutecznie zakończył tylko 3 z 10 ataków. Gospodarze prowadzili komfortowo - 17:10 i 19:12 - więc kibice mogli wrócić do siatkarskiej fiesty. Spodek tego wieczoru pękał bowiem w szwach.

Rywale zamknęli rozdział drugiego seta i próbowali odzyskać równowagę. Rozgorzała bitwa, więc pierwsze skrzypce zaczęli grać Bartosz Kurek oraz Śliwka, którzy - jak po meczu z Amerykanami podkreślił Grbić - rosną wraz ze skalą wyzwania, są siatkarzami na wielkie mecze, pięknościami nocy. Obaj zbijali więc niezmordowanie, a wsparł ich także niewyraźny na początku spotkania Semeniuk.

Kurczyła się liczba błędów, a rósł Marcin Janusz, który w trzecim secie rozgrywał tak, że koledzy atakowali z 71-procentową skutecznością. Rywale gaśli, jakby wypalał się w nich ogień, ale to były pozory. Nastała czwarta partia i znów wrócili do meczu, znów sprawiali wrażenie niezniszczalnych, którzy nie chcą odejść, podtrzymując nadzieję na szósty z rzędu awans do finału mundialu.

Doszło do tie-breaka, rozpętał się pojedynek snajperów: z jednej strony nacierał Leal, a z drugiej Kurek. Kapitan skończył cztery ataki, Polacy prowadzili 7:4, ale rywale - uzbrojeni w potężny bagaż doświadczenia - wyrównali. Nie wierzyliśmy, że może się nie udać i nie wierzyli też chyba nasi siatkarze. Zdobyli trzy ostatnie punkty, a bohaterem decydujących akcji został Semeniuk.

Polacy zagrają w niedzielnym finale (Katowice, 21:00) ze zwycięzcą meczu Słowenia - Włochy i będą zdecydowanym faworytem. Zwycięstwo dałoby im trzecie złoto mundialu z rzędu. To wynik monumentalny, wcześniej na podobny wyczyn porwali się tylko Włosi oraz Brazylijczycy. Doskonalszej serii podczas mistrzostw świata nie miał nikt.

Polska - Brazylia 3:2 (23:25, 25:18, 25:20, 21:25, 15:12)

Najwięcej punktów: dla Polaków: Bartosz Kurek 24, Kamil Semeniuk 23; dla Brazylijczyków: Ricardo Lucarelli 18, Wallace 12

Korespondencja z Katowic

Nikola Grbić ostrzegał, że w Spodku zobaczymy najlepszą wersję brazylijskiej drużyny. Miał podstawy, bo rywale na mundialu pięknieli z każdym meczem, a seta otwierającego ćwierćfinał z Argentyńczykami sami nazwali perfekcyjnym. Teraz znów zaimponowali, już na półmetku pierwszej partii przemieniając naszych siatkarzy z myśliwych w zwierzynę.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Siatkówka
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla nie wygrali Ligi Mistrzów. Trentino za silne
Siatkówka
Świderski: Zdominowaliśmy europejskie rozgrywki w siatkówce
Siatkówka
Piękny finał wyjątkowego sezonu. Jastrzębski Węgiel może potwierdzić dominację polskich klubów
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich
Siatkówka
PlusLiga: Jastrzębski Węgiel Mistrzem Polski. Mecz godny finału