Koronawirus: późniejsze wybory prezydenckie?

Przesunięcie dnia na oddanie głosu wymaga ogłoszenia stanu nadzwyczajnego. To oznacza przerwanie czynności wyborczych i odwieszenie ich jesienią, gdyby epidemia się nie przedłużała.

Aktualizacja: 13.03.2020 05:11 Publikacja: 12.03.2020 20:06

Koronawirus: późniejsze wybory prezydenckie?

Foto: AdobeStock

W związku z kolejnymi przypadkami zakażenia koronawirusem i wprowadzanymi ograniczeniami dla obywateli pojawia się pytanie, czy nie powinny być przesunięte wybory prezydenckie i jak ta operacja miałaby wyglądać. – Gdyby epidemia rozprzestrzeniła się w Polsce jak we Włoszech i objęła całe województwo, a w kwarantannie byłyby całe gminy, to musielibyśmy myśleć o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej i odsunięciu wyborów – powiedział Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera. Operacja taka z pewnością nie jest prosta i byłaby precedensowa, gdyż nigdy w Polsce demokratycznej to się nie zdarzyło, tak samo jak wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Zresztą już sama ustawa w sprawie szczególnych rozwiązań związanych z koronawirusem wywołała, zwłaszcza na początku, wiele uwag, czy nie niesie zagrożeń dla swobód obywatelskich. Ale epidemia ma swoje prawa i przesunięcie wyborów może być jedynym sensowym wyjściem, a może i koniecznością.

Czytaj także: Chrabota: Termin wyborów nie do utrzymania

Jedyna droga prawna, która do tego prowadzi, to ogłoszenie jednego z dwóch stanów nadzwyczajnych: wyjątkowego lub klęski żywiołowej, w czasie którego, ale też w okresie 90 dni po jego zakończeniu, nie mogą być przeprowadzane wybory, w tym prezydenta RP, a jego kadencja ulega przedłużeniu (art. 228 konstytucji).

Stan wyjątkowy może wprowadzić prezydent na wniosek rządu w razie zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego na czas nie dłuższy niż 90 dni. Może być on przedłużony tylko raz, za zgodą Sejmu, na nie dłużej niż 60 dni. Jak widać, maksymalnie mógłby trwać do pięciu miesięcy (art. 230 konstytucji). Nie można jednak wykluczyć, że epidemia może trwać dłużej, i to byłby argument za stanem klęski żywiołowej. Ten rodzaj stanu nadzwyczajnego może ogłosić rząd w celu zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub dla ich usunięcia na czas nie dłuższy niż 30 dni na części albo na całym terytorium państwa. Przedłużenie tego stanu może nastąpić za zgodą Sejmu (zwykłą większością). Ustawa określająca ograniczenia wolności praw człowieka i obywatela w stanie klęski żywiołowej może obejmować m.in. wolność poruszania się i pobytu na terytorium Polski.

Jak jednak przesunąć wybory, które składają się nie tylko z samego głosowania (bardzo możliwe, że w dwóch turach), ale też z czynności wcześniejszych, jak zbieranie podpisów, rejestracja kandydatów, kampania wyborcza, która właśnie trwa? Kodeks wyborczy wprost nie reguluje takiej operacji, a konstytucja mówi tylko, że w czasie stanu nadzwyczajnego nie może być zmienione prawo wyborcze, sama konstytucja zresztą też (art. 228 pkt 6).

– Ogłoszenie decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego i przesunięciu wyborów oznaczałoby zawieszenie czynności wyborczych i odwieszenie ich w chwili zakończenia tego stanu. To będzie trudne zadanie, bo nie znamy odpowiedzi na wiele pytań, które pojawiały się już przy pracach nad kodeksem wyborczym. To zadanie dla organów wyborczych, w tym marszałek Sejmu, która wyznacza datę wyborów – ocenia prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista.

Zdaniem prof. Ryszarda Piotrowskiego z Uniwersytetu Warszawskiego dla obecnego kataklizmu bardziej odpowiedni jest stan klęski żywiołowej i powinien być wprowadzony wtedy, kiedy udział w wyborach, w szczególności w głosowaniu, stanowiłby zagrożenie dla zdrowia i życia. Przesunięcie wyborów powinno polegać na zawieszeniu czynności przewidzianych w kalendarzu wyborczym i odwieszeniu ich nie tylko po zakończeniu stanu nadzwyczajnego, ale po upływie jeszcze 90 dni – jak stanowi konstytucja. Aby wszystkie przerwane czynności wyborcze mogły zostać dokończone.

W związku z kolejnymi przypadkami zakażenia koronawirusem i wprowadzanymi ograniczeniami dla obywateli pojawia się pytanie, czy nie powinny być przesunięte wybory prezydenckie i jak ta operacja miałaby wyglądać. – Gdyby epidemia rozprzestrzeniła się w Polsce jak we Włoszech i objęła całe województwo, a w kwarantannie byłyby całe gminy, to musielibyśmy myśleć o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej i odsunięciu wyborów – powiedział Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera. Operacja taka z pewnością nie jest prosta i byłaby precedensowa, gdyż nigdy w Polsce demokratycznej to się nie zdarzyło, tak samo jak wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Zresztą już sama ustawa w sprawie szczególnych rozwiązań związanych z koronawirusem wywołała, zwłaszcza na początku, wiele uwag, czy nie niesie zagrożeń dla swobód obywatelskich. Ale epidemia ma swoje prawa i przesunięcie wyborów może być jedynym sensowym wyjściem, a może i koniecznością.

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Nieruchomości
Ministerstwo Rozwoju przekazało ważną wiadomość ws. ogródków działkowych
Prawo w Polsce
Sąd ukarał Klaudię El Dursi za szalony rajd po autostradzie A2
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Nieruchomości
Sąsiad buduje ogrodzenie i chce zwrotu połowy kosztów? Przepisy są jasne