Woda opada, teraz groźniejsze będą bakterie

Woda, która zalała wiele miejscowości, jest tak brudna, że trudno nawet określić jej skład – ostrzegają epidemiolodzy

Publikacja: 25.05.2010 04:09

Woda opada, teraz groźniejsze będą bakterie

Foto: Fotorzepa, Bosiacki Roman Bos Roman Bosiacki

Paliwa, gnojowica, nieczystości z szamb i kanalizacji, oleje, środki chemiczne z zalanych magazynów i pól, padłe zwierzęta – to wszystko pływa w wodzie, która zatopiła ludzkie siedliska.

– Tam, gdzie woda opada, automatycznie występuje zagrożenie epidemiologiczne – mówi Tomasz Misztal, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Służby sanitarne zapewniają, że inspektorzy pracują 24 godziny na dobę. Apelują, by zachować wszelkie środki bezpieczeństwa i higieny. Radzą, by spożywać wodę wyłącznie z wodociągów, które są pod ciągłą kontrolą, z beczkowozów oraz butelkowaną.

– W pierwszej kolejności kontrolujemy żywność i wodę – opowiada Małgorzata Korczyńska, szefowa sanepidu w Tarnobrzegu.

– Będzie tragedia, jak nie odpompujemy stojącej u nas wody, robi się gorąco, a to jeden ściek. Musimy to zrobić jak najszybciej, bo będziemy mieli epidemię – mówi Ludwik Jagoda, burmistrz górniczego Bierunia na Śląsku. Woda stoi tam na terenie o powierzchni 8 kilometrów, jej głębokość sięga 3 metrów.

– Około 20 procent gospodarstw w Małopolsce korzysta z wody ze studni. Co najmniej 1500 zostało zalanych, a to nie jest ostateczny bilans – relacjonuje Anna Armatys, rzeczniczka małopolskiego sanepidu. W Szczucinie, gdzie aż 80 proc. powierzchni gminy zalała woda, w wielu miejscach nie działają jeszcze wodociągi, studnie ani kanalizacja. Podtopione jest też ujęcie wody w Koszycach niedaleko Proszowic. Trwają prace przy uruchomieniu stacji uzdatniania wody w Graboszycach.

We Wrocławiu już w sobotę, gdy woda wdarła się na osiedle Kozanów, miejski sztab kryzysowy zorganizował akcję szczepień przeciwko tężcowi dla wszystkich, którzy mieli kontakt z wodą powodziową.

Na Opolszczyźnie od wtorku prowadzona jest akcja informacyjna o zagrożeniach, jakie niesie kontakt z wodą powodziową.

Podczas powodzi potopiło się też tysiące zwierząt. Ich ciała szybko rozkładają się na słońcu, potęgując zagrożenie epidemiologiczne.

– Wyławiamy to, co pływa: sarny, ptaki, zające, wywozem zajmuje się firma utylizacyjna – relacjonuje burmistrz Bierunia.

Tadeusz Sech, powiatowy inspektor weterynarii w Tarnobrzegu, dodaje, że tam, gdzie tylko obniży się poziom wody, ładowarki natychmiast zbierają z posesji padnięte krowy, konie, świnie, drobne zwierzęta i ptactwo domowe, a także psy, których właściciele nie zdążyli spuścić z łańcucha przed nadejściem żywiołu.

– Przy moście na Wiśle w Sandomierzu postawiliśmy kontener na mniejsze utopione zwierzęta, które na bieżąco są wywożone do utylizacji – mówi Paweł Szczecina, powiatowy lekarz weterynarii w Sandomierzu. Apeluje, by informować o martwych zwierzętach, i ostrzega, by nie dotykać ich samemu i nie próbować zakopywać.

Paliwa, gnojowica, nieczystości z szamb i kanalizacji, oleje, środki chemiczne z zalanych magazynów i pól, padłe zwierzęta – to wszystko pływa w wodzie, która zatopiła ludzkie siedliska.

– Tam, gdzie woda opada, automatycznie występuje zagrożenie epidemiologiczne – mówi Tomasz Misztal, rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Pozostało 88% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów