Strach przed powrotem do domu

Tarnobrzeg po kataklizmie. Uciekali nagle, z tym, co mieli na sobie. Stracili dorobek życia i liczą na obiecaną pomoc

Aktualizacja: 27.05.2010 02:19 Publikacja: 26.05.2010 20:30

Strach przed powrotem do domu

Foto: ROL

Zbigniew Bąk z osiedla Wielowieś w Tarnobrzegu w domu nie był od minionego czwartku. Uciekł z mamą wieczorem, gdy woda sięgała sufitu. W środę miał nadzieję zobaczyć, co zostało z jego dobytku. – Dom jest z lat 60., nie wiem, czy jeszcze stoi – mówił, czekając na strażaków, którzy obiecali, że podwiozą go do domu. Mamę wysłał do urzędów. – W telewizji mówili, że ma być jakaś pomoc, może coś tam załatwi – opowiada

Dom Marii Czachury był niedawno wyremontowany, teraz nie ma ochoty do niego wracać. – Niech go sobie zabiorą i dadzą nam mieszkanie w bloku – mówi. Od tygodnia z mężem mieszkają w szkolnym internacie. Była już złożyć dokumenty o pomoc, ale denerwują ją procedury. Kazali jej przynieść odcinek renty.

– A skąd ja mam go wziąć. Niech sobie sami szukają na tym rozlewisku – mówi. Nie wierzy, że pomoc trafi do najbardziej poszkodowanych. – Myśmy stracili dorobek 40 lat pracy, a teraz pierwsi po pomoc zgłaszają się bezrobotni i lumpy, którym nigdy nie chciało się pracować – twierdzi. W punktach odbioru darów widziała osoby, które powódź oglądały tylko w TV.

[srodtytul]Dokumenty zabrała woda[/srodtytul]

Dom Cecylii Ogrodnik z ulicy Grobla nie był ubezpieczony. Kobieta utrzymuje się z zasiłku dla bezrobotnych. Od tygodnia z 82-letnią mamą przebywa w hotelu. W środę usiłowała dostać się do domu. Córka studiuje i prosiła, by wysłać jej świadectwa pracy i zaświadczenie o tym, że jest powodzianką, to mniej zapłaci za akademik. – To jakiś koszmar biurokratyczny – oburza się. – Ja figi i biustonosz musiałam pożyczyć od koleżanki, a oni chcą dokumentów, gdy z wody wystawał kawałek dachu.

Rodzina Maciągów wyprowadziła się do swatów we wsi Stale. – Premier obiecał szybką pomoc, więc pojechałam do urzędu, a tam wpisali na listę i kazali czekać – opowiada Stanisława Maciąg. Jest 19. w kolejce. – By chociaż dali po 100 zł na przetrwanie – dodaje. Na ich posesji wody z Wisły zrobiły sobie drugie koryto. Żywioł zabrał stodołę i zwierzęta. – Czy jest po co wracać? Czy jest sens odbudowywać dom i za co? – pytają Maciągowie.

[srodtytul]Kolejka po pieniądze [/srodtytul]

Zbigniew Filipek z Wielowsi od tygodnia nie był w pracy, od dwóch dni usiłuje sprzątać gospodarstwo. Wylicza, że w domu musi wymienić podłogi, osuszyć ściany, wymienić meble, piec do ogrzewania. Woda zalała zboże w stodole, a piękny sad nadaje się do wycięcia. Cieszy się, że uratował się pies. – Dom ubezpieczyłem, ale tylko mury – zaznacza.

Bolesław Załucki z Sielca pyta, gdzie może się zgłosić po te 6 tys. obiecane przez rząd. Pokazuje dom: popękane ściany, zalana pościel, ubrania w szafach. Przez drzwi wydostaje się zapach stęchlizny. – Wszystko nadaje się na wysypisko – mówi. Sam sprząta, a żonę wysłał do Tarnobrzega, by załatwiła pomoc. – Przecież Tusk to obiecał publicznie – zaznacza. Ma nadzieję, że nie są to kolejne obiecanki. Żona wróciła po kilku godzinach. – W pomocy społecznej kazali wypełnić dokumenty, ilu nas jest w domu i jakie mamy dochody. Na dniach obiecali po 100 zł na osobę, na resztę mamy czekać – mówi Halina Załucka.

[srodtytul]Odzież dali sąsiedzi [/srodtytul]

W centrum miasta rozdają dary dla powodzian. Ci, którzy uciekli w tym, co mieli na sobie, wybierają najbardziej potrzebną odzież. – Głównie przyniesioną przez mieszkańców miasta i darowaną przez firmy – mówi Joanna Śmigielska, którą oddelegowano z Warsztatów Terapii Zajęciowej. – Teraz najbardziej potrzebne są materace, śpiwory, łóżka polowe, środki czystości.

W Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie tłumy. Czekają w kolejce, by się wpisać na listę. – Podstawą do wypłaty jest wywiad środowiskowy, którego dokonuje trzyosobowa komisja – mówi Małgorzata Gazarkiewicz, kierownik pomocy środowiskowej. – Jak tylko woda ustąpiła, chodzą od domu do domu i spisują, a to wymaga czasu.

Później dane z wywiadów trzeba wpisać do komputera i dopiero wówczas można wypłacać pieniądze. – To musi być zrobione w miarę sprawiedliwie, bo jednemu zalało tylko teren wokół domu, a innemu dom aż po strych – tłumaczy. Przyznaje, że wypłata pieniędzy budzi emocje i powoduje spory.

Wiceprezydent Tarnobrzega Wiktor Stasiak mówi, że zalanych zostało ponad 1600 gospodarstw. Miasto dostało już od rządu milion złotych zaliczki. Każdy poszkodowany może dostać do 6 tys. zł, ale to nie znaczy, że wszyscy dostaną po równo. Zapewnia, że będą chcieli wypłacać jak najszybciej i to w maksymalnej wysokości. – Pierwsze wypłaty pójdą jeszcze w tym tygodniu – mówi.

Zbigniew Bąk z osiedla Wielowieś w Tarnobrzegu w domu nie był od minionego czwartku. Uciekł z mamą wieczorem, gdy woda sięgała sufitu. W środę miał nadzieję zobaczyć, co zostało z jego dobytku. – Dom jest z lat 60., nie wiem, czy jeszcze stoi – mówił, czekając na strażaków, którzy obiecali, że podwiozą go do domu. Mamę wysłał do urzędów. – W telewizji mówili, że ma być jakaś pomoc, może coś tam załatwi – opowiada

Pozostało 90% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów