Budowa spalarni śmieci gdzie się tylko da nie ma sensu. Po jakimś czasie może się okazać, że do recyklingu trafia tyle odpadów, że do spalenia zostanie już niewiele. I takiemu niebezpieczeństwu ma zapobiec propozycja, by instalacje do termicznego przetwarzania śmieci miały charakter ponadregionalny. W ten sposób to, co trzeba spalić, zostanie przewiezione z jednego rejonu do drugiego, gdy w tym pierwszym samorządy uznały, że inwestycja jest nieopłacalna.
Taką propozycję posłom, którzy wkrótce pochylą się nad projektem nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, przedstawiła Unia Metropolii Polskich (UMP).
Rentowne spalarnie
– Na pewno rozważymy przedstawione nam propozycje – zapewnia poseł Tadeusz Arkit, który odpowiada za poselską nowelizację przepisów ustawy. Tłumaczy, że jest ona przyszłościowa, bo za dziesięć lat może się okazać, że nowe technologie spowodują, iż nie będzie zbyt dużo odpadów do spalenia. A to rozwiązanie ułatwi pozyskiwanie odpowiedniej ilości odpadów do tych spalarni, które powstaną do tego czasu.
To, że takie są intencje pomysłodawców, potwierdza Grażyna Ciemniak z Unii Metropolii Polskich. Tłumaczy, że z czasem śmieci do spalenia nie wszędzie będzie dużo, gdyż taki sposób ich przetwarzania jest jednym z ostatnich w tzw. hierarchii postępowania z odpadami. Pierwszymi są zapobieganie ich powstawaniu, segregacja u źródła i recykling. Ponadto nie wszędzie samorządowcy widzą potrzebę budowania spalarni; to, czego nie da się w nich przetworzyć, zostanie skierowane do sąsiednich regionów.
„Nie" dla wysypisk
Zgodnie z propozycjami UMP za regionalne instalacje przetwarzania odpadów komunalnych (RIPOK) będą uznawane te, które służą do mechaniczno-biologicznego przetwarzania zmieszanych śmieci. W dodatku nie zostanie określona ich minimalna moc przerobowa. A dziś taka instalacja musi być w stanie obsłużyć obszar, na którym mieszka co najmniej 120 tys. osób.