Gdy mieszkańcy jednej z dolnośląskich gmin postanowili zorganizować referendum rozstrzygające, czy na terenie gminy mają być lokowane farmy wiatrowe, czy też nie – sprzeciwiła się rada tej gminy. Jej stanowisko, że referendum w tej sprawie jest niedopuszczalne, potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu (sygn. III SA/Wr 668/13), a potem Naczelny Sąd Administracyjny.
Zdaniem NSA uznanie wniosku referendalnego odnoszącego się do formułowania założeń planistycznych sprzeciwiałoby się obowiązującym przepisom ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Te w szczegółowej procedurze, przyznając uprawnienie do rozstrzygania tej kwestii radzie gminy, gwarantują udział lokalnego społeczeństwa w ściśle określonych formach. Referendum lokalne nie zostało wśród nich wymienione.
NSA jednak nie żartował
Wyrok oburza ekspertów.
– Gdyby przyjąć argumentację NSA, referenda byłyby niedopuszczalne w większości spraw, zwłaszcza w każdej, w której istnieje jakakolwiek szczegółowsza procedura – mówi Stefan Płażek z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – W czasach PRL było takie hasło: Lud pije szampana ustami swoich przedstawicieli. To był dowcip, ale NSA twierdzi tak na serio – komentuje.
Podobnie sprawę ocenia Stanisław Bułajewski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.