Tak wynika z wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie (sygn. II S A/Rz 412/07), do którego trafiła sprawa wyborów sołtysa wsi pod Kańczugą.
Wybory odbyły się 25 marca 2007 r. w lokalnej remizie strażackiej w godzinach 8 – 14. Kandydowały dwie osoby – dotychczasowy sołtys i druga osoba, która zresztą wygrała je stosunkiem głosów 78: 76. Dopiero kilka dni później podczas sesji rady miejskiej odczytano protest części mieszkańców, którzy chcieli unieważnienia wyborów, bo na kolportowanych we wsi ulotkach były podane inne godziny głosowania.
Wprowadzona w błąd grupa mieszkańców miała przybyć już po zamknięciu lokalu wyborczego, bo była przekonana, że głosowanie trwa do godz. 16. Do protestu nie dołączono jednak żadnych egzemplarzy błędnych ulotek.
Kandydat, który przegrał wybory, argumentował też, że podczas ciszy wyborczej dochodziło do wizyt w domach i agitacji za jego przeciwnikiem. Radni uznali protest za uzasadniony, unieważnili wybory sołtysa i zarządzili nowe.
Wybrany nowy sołtys wraz z grupą popierających go mieszkańców odwołali się najpierw do rady miejskiej, a następnie do sądu. Argumentowali, że naruszono ich interes prawny. Podkreślali, że protokół komisji wyborczej nie stwierdza żadnych nieprawidłowości, a protest zorganizowali zwolennicy kontrkandydata, czyli poprzedniego sołtysa. Nie udowodnili jednak, by ktoś z nich nie mógł wziąć udziału w wyborach. Wręcz przeciwnie – wszystkim udało się zagłosować. Ponadto radni głosowali nad uchwałą, której projektu nie otrzymali na sesji, a uchwała to decyzja polityczna zmieniająca wynik demokratycznych wyborów.