Sędziowie Trybunału orzekli wczoraj jasno: niezgodne z konstytucją są uchwalone dwa lata temu przepisy, które mówią o tym, że nawet za niewielkie spóźnienie się ze złożeniem oświadczenia majątkowego samorządowiec traci mandat. Zdaniem Trybunału tak surowa kara za niewielkie przewinienie jest sprzeczna z podstawowymi zasadami prawa.
A to oznacza, że nie będzie już prób odbierania mandatów radnym. MSWiA, które początkowo zobowiązało do tego wojewodów, teraz zmienia decyzję. Jego rzecznik oświadczył, że wojewodowie nie będą już wydawać rozstrzygnięć mówiących o utracie mandatów.
Sędziowie Trybunału wskazali też drogę w sytuacji, gdzie rady albo wojewodowie odebrali mandaty samorządowcom, a oni sami odwołali się do sądów - takich przypadków jest w kraju większość. Trybunał sugeruje, że w toczących się już sprawach sądy powinny orzekać na korzyść samorządowców, powołując się właśnie na niekonstytucyjność przepisów. -Trybunał nie może jednak rozstrzygać za sądy indywidualnych spraw - zastrzegła sędzia Ewa Łętowska, która była w sprawie sprawozdawcą.
W opinii konstytucjonalistów takie sprawy potoczyć się mogą jednak tylko pomyśli samorządowców: -Sądy powinny uwzględniać to, co powiedział Trybunał, i brać pod uwagę to, że przepisy są niekonstytucyjne -mówi prof. Piotr Winczorek.
-Po takim orzeczeniu sądom nie pozostaje nic innego, jak uchylać decyzje wojewodów o wygaszeniu mandatów -mówi prof. Michał Kulesza, który doradzał w sądowej batalii politykom Platformy.