Chodzi o grunty stanowiące własność państwa lub samorządu terytorialnego, które w miejscowych planach zagospodarowania są przeznaczone na ogrody rodzinne, zwane kiedyś działkami pracowniczymi. Gminy mają obowiązek przekazywania ich nieodpłatnie Polskiemu Związkowi Działkowców w użytkowanie wieczyste, przy czym ponoszą koszty związane z budową infrastruktury ogrodu.

Jak podkreślają wrocławscy rajcy, ustawodawca ustanowił monopol PZD na otrzymywanie gruntów pod tę działalność społecznie użyteczną, pomijając całkowicie inne podmioty, które mogłyby czynić to samo. Uważają, że to nieuzasadnione faworyzowanie PZD i wkraczanie w uprawnienia własnościowe samorządów. Radni nie piszą wprawdzie, o jakie inne podmioty i na jakich zasadach działające chodzi, ale przypominają, że TK już kilkakrotnie wypowiadał się w sprawie dysponowania przez ustawodawcę mieniem komunalnym.

Stwierdził m.in., że chociaż ochrony własności komunalnej nie można traktować jako zasady obowiązującej absolutnie, to nie można jej oceniać gorzej niż innej własności. Tym bardziej że to ona zapewnia samorządom samodzielność i możliwość realizowania zadań własnych, decyduje o realności systemu samorządowego. To, że ustawodawca rozporządził mieniem samorządu, nie ustanawiając nawet ekwiwalentu za utraconą własność i nakładając na niego nowe obowiązki, narusza – zdaniem Rady Miejskiej Wrocławia – konstytucyjną ochronę prawa własności samorządu terytorialnego, a także powszechnie obowiązujące zasady wywłaszczania na cele publiczne za stosownym odszkodowaniem. Radni zwracają uwagę, że Sejm ponownie uchwalił rozwiązanie, które TK w kwietniu 2000 r. uznał za niekonstytucyjne, a to – podkreślają – jest naruszeniem zasad prawidłowej legislacji.

[b]Radni zakwestionowali też zasady likwidacji działek określone w ustawie z 2005 r. o rodzinnych ogrodach działkowych.[/b] Mówi ona, że prócz wskazania celu publicznego i uiszczenia odszkodowania na likwidację ogrodu potrzebna jest zgoda PZD. Zdaniem wrocławskich radnych ten dodatkowy warunek jest zaprzeczeniem przymusowego charakteru wywłaszczenia i wprowadza nierówność wobec prawa. Innych wywłaszczanych z ważnych powodów społecznych i za słusznym odszkodowaniem nikt bowiem o zgodę nie pyta.