SSE za ciasne dla nowych inwestycji

Na objęcie strefą ekonomiczną nowych gruntów trzeba czekać nawet rok. Skutecznie zniechęca to kolejne firmy do inwestycji w Polsce

Publikacja: 07.03.2011 04:10

SSE za ciasne dla nowych inwestycji

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik PG Piotr Guzik

Już w tym tygodniu pod obrady rządu może być skierowany projekt nowelizacji ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych. Zmiany w przepisach mają pomóc inwestorom przezwyciężyć skutki kryzysu. Chodzi m.in. o zgodę na redukcję planowanego zatrudnienia, nieprzystającego do obecnego wykorzystania zdolności produkcyjnych. Nie będzie jednak ułatwień w obejmowaniu strefowymi przywilejami nowych gruntów.

Tymczasem brak atrakcyjnych terenów to dla części stref coraz poważniejszy problem. Zwłaszcza że inwestycji jest mniej. W styczniu i lutym liczba wydanych zezwoleń była niewielka – dominowały projekty warte do kilkunastu milionów złotych. Przykładowo w strefie warmińsko-mazurskiej, która w ubiegłym roku wydała zezwolenia na blisko 400 mln zł, od stycznia podpisano dwie umowy warte 9 mln zł.

Według resortu gospodarki w końcu stycznia łączny obszar 14 stref wynosił ponad 13 tys. hektarów (rok wcześniej było to 12,6 tys. hektarów), z czego zagospodarowano blisko 70 proc. – Problem w tym, że wolne tereny nie są dla inwestorów atrakcyjne – zaznacza Marek Sienkiewicz z Deloitte. Według Pawła Tynela z Ernst & Young tylko jeden na trzech nowych inwestorów wybiera grunt dostępny w strefie. – Pozostali dwaj chcą wejść do strefy ze swoimi terenami, ale rozpatrzenie takich wniosków zabiera dużo czasu – mówi Tynel.

7 miesięcy trwało rozpatrzenie wniosku o poszerzenie granic starachowickiej strefy

Na wydanie decyzji o objęciu jakiegoś gruntu strefą potrzeba co najmniej pół roku, często zabiera to rok. Strefa starachowicka składała ostatni wniosek o zmianę granic w czerwcu ubiegłego roku, a decyzje weszły w życie w styczniu, czyli po siedmiu miesiącach.

Załatwianie formalności związanych z rozszerzeniem w pomorskiej SSE trwało od pół roku do przeszło roku. A to odbijało się na decyzjach inwestorów. – Przez długie oczekiwanie firmy musiały rewidować swoje plany. W rezultacie często rezygnowały z decyzji o wejściu do nowo utworzonej strefy – mówi Agata Jaroszewska z zarządzającej strefą Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego.

– Gdy na tereny przyłączane do strefy czekają konkretni inwestorzy, zawsze jest ryzyko, że z powodu zbyt długiego czekania zrezygnują – dodaje Anna Jaworska z Biura Promocji i Marketingu starachowickiej SSE.

Strefy nie ukrywają, że możliwość rozszerzania granic ma dla nich kluczowe znaczenie. Według dyrektora biura zarządu legnickiej SSE Macieja Rojowskiego pozwala to oferować atrakcyjne tereny dopasowane do potrzeb inwestora. Przykładem jest strefa łódzka, która w ubiegłym roku powiększała się dwa razy: najpierw w styczniu o 20 hektarów, następnie we wrześniu o kolejne 19 hektarów. Natomiast w tym tygodniu kieruje do ministra gospodarki kolejny wniosek o rozszerzenie, tym razem o 50 hektarów. Prawie połowa z nich przeznaczona jest pod pięć nowych projektów. Spółki, które chcą zainwestować, deklarują nakłady w wysokości 200 mln zł i pół tysiąca miejsc pracy – mówi rzecznik strefy Miłosz Wika.

Zdaniem Kiejstuta Żaguna z KPMG w okresie słabszego napływu inwestycji, a taki mamy właśnie teraz, szczególnie ważne są szybkość i elastyczność w podejmowaniu decyzji administracyjnych. – Niestety, w sprawie rozszerzania obszaru stref rząd usztywnia stanowisko – twierdzi Żagun. Problemem jest zwłaszcza tworzenie strefy na gruntach prywatnych. Tu wyśrubowane wymogi co do wielkości nakładów i minimalnego zatrudnienia skutecznie zniechęcają inwestorów.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autora a.wozniak@rp.pl

Już w tym tygodniu pod obrady rządu może być skierowany projekt nowelizacji ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych. Zmiany w przepisach mają pomóc inwestorom przezwyciężyć skutki kryzysu. Chodzi m.in. o zgodę na redukcję planowanego zatrudnienia, nieprzystającego do obecnego wykorzystania zdolności produkcyjnych. Nie będzie jednak ułatwień w obejmowaniu strefowymi przywilejami nowych gruntów.

Tymczasem brak atrakcyjnych terenów to dla części stref coraz poważniejszy problem. Zwłaszcza że inwestycji jest mniej. W styczniu i lutym liczba wydanych zezwoleń była niewielka – dominowały projekty warte do kilkunastu milionów złotych. Przykładowo w strefie warmińsko-mazurskiej, która w ubiegłym roku wydała zezwolenia na blisko 400 mln zł, od stycznia podpisano dwie umowy warte 9 mln zł.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów