Uwaga: straszą podwyżkami!

Bilet jednorazowy w Warszawie miałby zdrożeć w ciągu trzech lat z 2,80 do 5,60 zł, a 90-dniowy na okaziciela z 360 do 760 zł. Ratusz chce też zlikwidować bilety 20-minutowe

Publikacja: 06.04.2011 03:27

Uwaga: straszą podwyżkami!

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys Seweryn Sołtys

Dotarliśmy do projektu podwyżki, jaką pasażerom autobusów, tramwajów, metra i pociągów zamierza zafundować Zarząd Transportu Miejskiego. Niestety, zapowiada się drastycznie. W ciągu najbliższych trzech lat ceny niektórych kartoników mają pójść w górę o 100 proc.

Czy oni poszaleli?

W projekcie pierwszy raz cennik biletów komunikacji miejskiej został rozpisany do końca kadencji samorządu, czyli aż do 2014 r. Ale skok cenowy urzędnicy chcieliby wprowadzić jeszcze w tym roku – od 1 września. Wtedy np. bilet jednorazowy kosztowałby już 3,60 zł, a potem co roku drożał o złotówkę. A  20-minutowy jesienią byłby nie za 2, ale za 3 zł, a 30-dniowy imienny zdrożałby ze 116 do 140 zł.

Decyzję musi oczywiście podjąć Rada Warszawy.

– Poszaleli! – szef warszawskiego SLD Sebastian Wierzbicki (wiceprzewodniczący Rady Warszawy) o planach ZTM dowiedział się od nas i zareagował emocjonalnie. – W ten sposób hasło Platformy „By żyło się lepiej" kolejny raz będzie oznaczać: „By żyło się drożej". My oczywiście będziemy przeciwni – deklaruje.

Ale sprzeciw lewicy, nawet połączony ze sprzeciwem PiS, na nic się nie zda, jeśli na podwyżki zgodzi się klub Platformy, który w radzie ma samodzielną większość (33 głosy na 60).

– Będziemy apelować do rozsądku kolegów z PO. Niech zrozumieją, że w stolicy nie mieszkają sami bogaci ludzie. A to kolejna podwyżka po opłatach za wieczyste użytkowanie. Słyszymy też prognozy wzrostu cen za wodę i ścieki – wylicza Wierzbicki.

W Platformie także słyszymy już opinie, że przed wyborami parlamentarnymi nie będzie zgody na wzrost cen biletów. Tym sposobem pierwotny plan ZTM wziąłby w łeb. Przygotowywany jest zatem inny wariant: podwyżka zaczęłaby obowiązywać w 2012 r. – Ale wtedy już warszawiacy musieliby zapłacić za jednorazowy bilet 4 zł, a nie 3,60 – słyszymy w PO.

– Nie dyskutowaliśmy jeszcze o tym. Będziemy omawiać skalę podwyżek, gdy pojawi się konkretny projekt – odmawia rozmowy o konkretach szef klubu PO Jarosław Szostakowski.

Bo koszty rosną

Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz przekonuje, że analizy dopiero trwają. – Pracujemy nad tym. Ale jeszcze za wcześnie mówić o konkretnych cennikach – uważa.

Czym urzędnicy argumentują potrzebę podwyżki? Standardowo – wzrostem kosztów utrzymania komunikacji. Według wyliczeń, komunikacje miejska i podmiejska będą kosztowały Warszawę w tym roku rekordowe 2 mld zł. Z biletów zwróci się tylko 30 proc. Dla porównania: w 2010 r. było to 34 proc., w 2009 roku – 37 proc. Jednocześnie ZTM odnawia tabor, m.in. zamówiono już 186 tramwajów Swing za 1,4 mld zł, 35 pociągów metra Inspiro za 1,1 mld zł, a także 770 autobusów dla MZA za prawie 800 mln zł, których dostawy zaplanowane są na lata 2010 – 2017.

Miasto prowadzi też duże inwestycje komunikacyjne, np. budowę drugiej linii metra za 4,1 mld zł albo planowany tramwaj na Tarchomin. A – według ratusza – możliwości kredytowe spółek oraz budżetu miasta są bliskie wyczerpania.

Według ZTM, warszawiak płaci za przejazdy autobusami i tramwajami mniej niż w innych dużych miastach. Np. w Krakowie bilet jednorazowy jest o 30 groszy tańszy niż w Warszawie, ale można z nim jeździć tylko na liniach dziennych (nocą krakus płaci 5 zł). Bilet 30-dniowy kosztuje w Warszawie 78 zł, a w Poznaniu – 81 zł, Lublinie – 84 zł, w Gdyni – 86 zł.

Nie tylko podwyżki

Szokiem dla pasażerów może być pomysł wycofania się od 2013 r. ze sprzedaży biletów 20-minutowych (2 zł). Dlaczego?  – Bo przerosły popularnością te normalne za 2,80 zł – mówi nasz informator.

ZTM sprzedaje miesięcznie średnio 2 mln biletów jednorazowych i 3,8 mln okresowych (głównie 20-minutowych). W ramach nowej taryfy ZTM chce też zlikwidować najmniej popularne bilety – międzyszczytowe, 90-minutowe, tygodniowe, 14-dniowe, 30-dniowe na jedną linię.

Opinie – za podwyżką i przeciw dla „Życia Warszawy"

Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent Warszawy

Dziś bilety w Warszawie są jednymi z najtańszych. Niestety muszą być droższe, nie unikniemy podwyżki, bo koszty utrzymania autobusów, tramwajów i metra idą w górę. Teraz warszawiacy z biletów pokrywają tylko 30 proc. utrzymania komunikacji. Wszyscy chcemy, by w mieście jak najwięcej budować i remontować, ale te pieniądze skądś trzeba przecież wziąć.

Robert Chwiałkowski, Stow. Integracji Stoł. Komunikacji

Podwyżka cen biletów to na razie bardzo zły pomysł. Ratusz nie wykorzystał wszystkich metod zwiększenia przychodów dla komunikacji. Pieniądze leżą na ulicy. Wystarczy uszczelnić system kontroli biletów i kwitków parkingowych, wyeliminować dublowanie się autobusów z metrem i tramwajami, przestawić system sterowania ruchem na priorytet dla tramwajów oraz karać za jazdę buspasami.

Czekamy na opinie na ten temat czytelnik@zw.com.pl

Czytaj w Życiu Warszawy

Dotarliśmy do projektu podwyżki, jaką pasażerom autobusów, tramwajów, metra i pociągów zamierza zafundować Zarząd Transportu Miejskiego. Niestety, zapowiada się drastycznie. W ciągu najbliższych trzech lat ceny niektórych kartoników mają pójść w górę o 100 proc.

Czy oni poszaleli?

Pozostało 94% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów