Najbogatsi samorządowcy to jednocześnie prezydenci największych miast – wynika z analizy najnowszych oświadczeń majątkowych przeprowadzonej przez „Rz".
Osobisty majątek powyżej miliona złotych zgromadzili prezydenci: Warszawy, Gdańska, Krakowa, Wrocławia, Olsztyna, Poznania oraz Szczecina, Rzeszowa i Gorzowa Wielkopolskiego. Dla porównania – majątek burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga jest szacowany na 18 mld dolarów.
W przypadku prezydentów Rafała Dutkiewicza (Wrocław), Piotra Grzymowicza (Olsztyn) i Piotra Krzystka (Szczecin) ponad 90 proc. ich majątku to domy czy mieszkania. W przypadku pozostałych prezydentów istotną część zasobów stanowią oszczędności – lokaty bankowe czy papiery wartościowe. Hanna Gronkiewicz-Waltz ma np. odłożone ok. 3 mln zł.
Same zarobki prezydentów są porównywalne – od 11,9 tys. do 12,9 tys. zł brutto miesięcznie (plus trzynastki). Ale część z nich ma dodatkowe, istotne źródła dochodów. Prezydent Majchrowski wykłada na uczelniach (w ubiegłym roku zarobił w ten sposób 320 tys. zł), Adamowicz wynajmuje mieszkania, a Ryszard Grobelny (Poznań) zasiada w radach nadzorczych spółek, m.in. Międzynarodowych Targów Poznańskich.
W Polsce duży majątek władzy publicznej nie wpływa wprost na głosy wyborców. – W przeciwieństwie do USA sukcesów osiągniętych w życiu osobistym nie traktujemy jako atutu, gwarancji, że dany polityk będzie się sprawdzał jako zarządzający mieniem publicznym – komentuje Eryk Mistewicz, specjalista ds. marketingu politycznego.