Żadna z państwowych instytucji nie wie, czy pół miliarda zł, przeznaczanych każdego roku na ten cel, trafia do wszystkich potrzebujących - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli.
Najgorzej jest ze wspieraniem uczniów uzdolnionych – blisko połowa skontrolowanych gmin i szkół nie przewiduje stypendiów za osiągnięcia w nauce lub sporcie.
Państwo każdego roku przeznacza prawie 500 mln zł na pomoc materialną dla uczniów. NIK sprawdziła, jak wykorzystywane są te środki. Kontrolą objęto Ministerstwo Edukacji Narodowej, 19 gmin oraz 52 szkoły na terenie 10 województw.
Gminy, które we współpracy ze szkołami organizują pomoc dla uczniów, nie radzą sobie z pełnym wykorzystaniem przekazywanych im pieniędzy. W 2009 r. do budżetu wróciło 9 proc. środków przeznaczonych na pomoc materialną. W 2010 r. odsetek niewykorzystanych w ten sposób pieniędzy sięgnął już 16 proc. Skrajnym przykładem są gminy województwa śląskiego, które nie wykorzystały ponad jednej trzeciej przekazanych im środków. Najgorzej jest z wykorzystaniem pieniędzy z Rządowego Programu „Wyprawka szkolna", przeznaczonych na zakup podręczników dla najuboższych dzieci. W 2009 r. samorządy zwróciły prawie 30 proc. z tych środków, a w roku 2010 już ponad 38 proc.
Według danych Urzędu Statystycznego UE (Eurostatu) z 2008 r. w Polsce poniżej granicy ubóstwa relatywnego żyje 22 proc. dzieci. Tymczasem ani MEN, ani żadna inna państwowa instytucja nie wie, czy pomoc materialna dociera do wszystkich potrzebujących uczniów. Resort nie sprawdza, w jaki sposób środki są rozdzielane i wykorzystywane, ponieważ przepisy tego nie wymagają. Większość gmin w ogóle nie podejmuje wysiłku rozpoznania potrzeb uczniów na swoim terenie (w trakcie kontroli robiło to 9 z 19 skontrolowanych gmin). Tylko cztery gminy oceniały przebieg i efekty swoich działań. Również samorządowcy tłumaczą się brakiem odpowiedniego obowiązku prawnego.