Zakład Ubezpieczeń Społecznych domagał się od radnej Katarzyny C. zwrotu zasiłku chorobowego. Jako przyczynę wskazano fakt, iż w okresie orzeczonej niezdolności do pracy kobieta uczestniczyła w sesjach oraz w komisjach, co zdaniem organu rentowego mogło przyczyniać się do zaostrzenia dolegliwości i przedłużenia okresu niezdolności do pracy.
W odwołaniu Katarzyna C. podniosła, że prowadząca jej leczenie doktor na zwolnieniach wpisała „chory może chodzić". Była więc niezdolna do pracy w pełnym wymiarze, ale mogła wykonywać czynności, które nie pogarszały jej stanu zdrowia. Lekarz nie zabroniła uczestnictwa w sesjach, zaznaczając, że jest to możliwe tylko wówczas, gdy kobieta będzie się dobrze czuła. Katarzyna C. podkreśliła, że do zaleceń lekarza stosowała się bezwzględnie, dlatego nie była obecna na sesjach w dni, w które nie pozwalało jej samopoczucie.
Czytaj także: Samorząd: kiedy jest dozwolona dodatkowa praca
Radna wyjaśniła, że jej schorzenie ma charakter neurologiczny, objawia się bólami i zawrotami głowy i to powodowało jej niemożność wykonywania pracy zawodowej. Zaznaczyła jednocześnie, że jako radna nie wykonuje pracy i nie otrzymuje wynagrodzenia za swoje czynności wynikające z mandatu radnej.
ZUS nie uznał odwołania, i sprawa trafiła na wokandę. Sąd Rejonowy w Piotrkowie Trybunalskim zmienił decyzję ZUS w ten sposób, że przyznał Katarzynie C. prawo do zasiłku chorobowego.