Gminy płacą za brak służebności

Odszkodowania dla właścicieli gruntów, przez które przebiegają sieci wodociągowe, zrujnują lokalne budżety.

Publikacja: 01.07.2014 09:08

Gminy płacą za brak służebności

Foto: www.sxc.hu

Sprawa dotyczy sieci wodociągowych i kanalizacyjnych budowanych przed laty. Również z inicjatywy mieszkańców, którzy zakładali w tym celu tzw. społeczne komitety wodociągowe.

Jest problem

W tamtym czasie nie wszystkie gminy zadbały o całkowite załatwienie sprawy, tzn. nie tylko o to, by kwestia wejścia na prywatny grunt z inwestycją była prawnie uregulowana, ale także o zawarcie z właścicielem umowy na długoterminowe korzystanie z nieruchomości. Do rzadkości należały także sytuacje, w których ustanawiano służebność.

– Obecnie wzrost świadomości prawnej oraz możliwość skorzystania z pomocy coraz liczniejszej rzeszy prawników na rynku sprawiły, że ludzie zaczęli domagać się odszkodowań – wyjaśnia Grzegorz Kubalski, prawnik Związku Powiatów Polskich. – Jeżeli gmina nie dysponuje żadnymi dokumentami potwierdzającymi, że wejście i zajęcie terenu pod inwestycję było legalne, to sądy orzekają o odszkodowaniu – kwituje.

– A te nie są małe, bo sięgają nawet 100 tys. zł – mówi Eugeniusz Gołembiewski, wiceprezes Unii Miasteczek Polskich.

Właściciel gruntu może żądać odszkodowania za czas nie dłuższy niż dziesięć lat

– Faktycznie, rusza obecnie fala roszczeń kierowanych przeciwko gminom – potwierdza Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich. – Zaczęło się, jak zwykle, od kilku bystrych mieszkańców, którzy poszli do sądu i sprawy wygrali. Nie dziwi więc, że za nimi idą kolejni – dodaje.

Andrzej Porawski zaznacza, że problem ten dotyczy w szczególności małych miasteczek i gmin wiejskich. – Miasta zrzeszone w ZMP nie sygnalizowały takich problemów – wskazuje samorządowiec.

– Osobiście znam i takie sytuacje, w których z pozwem przeciwko gminie o odszkodowanie występuje osoba, która przed laty była przewodniczącym społecznego komitetu mieszkańców, który inicjował budowę sieci wodociągowych – opowiada Mariusz Poznański, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP. – Wtedy wyrażali zgodę, a teraz nie tylko występują o wykupienie gruntu czy o ustanowienie służebności przesyłu, ale także żądają odszkodowań – dodaje.

Jak ocenia Mariusz Poznański, takie zjawisko jest w demokracji normalne. – Jeżeli prawo dopuszcza możliwość występowania o odszkodowania w takich sytuacjach, to obywatel może z takim roszczeniem wystąpić. Mam natomiast wątpliwości co do moralnej oceny tego typu działań. Przecież te wodociągi i kanalizacja powstawały również w ich interesie – zauważa.

Zespół? przedyskutuje

– Problem jest poważny, bo najprawdopodobniej nie ma w naszym kraju gminy, która sprawy sieci wodociągowych miałaby całkowicie uporządkowane – ocenia Eugeniusz Gołembiewski. – Dlatego problem ten trzeba monitorować i jakoś prawnie uporządkować – twierdzi.

Konkretne propozycje pojawiają się już obecnie.

– Można np. przyjąć zasadę, że jeżeli coś zostało zbudowane na podstawie ważnego pozwolenia na budowę, a właściciel gruntu w postępowaniu tym uczestniczył, był jego stroną i nie wnosił zastrzeżeń, to tym samym godził się na służebność gruntową, nawet jeżeli formalnie dokumenty w tej sprawie nie powstały – proponuje Eugeniusz Gołembiewski.

– Z pewnością ten temat, który został jedynie zasygnalizowany na ostatnim posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, powróci i będzie dyskutowany przez któryś z jej zespołów – mówi mecenas Grzegorz Kubalski.

Sprawa dotyczy sieci wodociągowych i kanalizacyjnych budowanych przed laty. Również z inicjatywy mieszkańców, którzy zakładali w tym celu tzw. społeczne komitety wodociągowe.

Jest problem

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Internet i prawo autorskie
Bruksela pozwała Polskę do TSUE. Jest szybka reakcja rządu Donalda Tuska
Prawnicy
Prokurator z Radomia ma poważne kłopoty. W tle sprawa katastrofy smoleńskiej
Sądy i trybunały
Nagły zwrot w sprawie tzw. neosędziów. Resort Bodnara zmienia swój projekt
Prawo drogowe
Ten wyrok ucieszy osoby, które oblały egzamin na prawo jazdy
Dobra osobiste
Karol Nawrocki pozwany za książkę, którą napisał jako Tadeusz Batyr