Związek Gmin Wiejskich RP wystąpił do Ministerstwa Środowiska, by w projektowanym prawie wodnym gminy miały możliwość nieodpłatnego użytkowania brzegów rzek i jezior. Tereny te są najczęściej zagospodarowywane na cele turystyczne. Powstają na nich publiczne plaże czy ścieżki rowerowe.
Resort się jednak na takie rozwiązanie nie zgadza. Twierdzi, że samorządy będą mogły przejmować w zarząd rzeki i jeziora, ale nie wszystkie, lecz jedynie te, którymi zarządzają marszałkowie. Samorządy odpowiadają: to nie wystarczy.
Należy się podwójnie
– Gminy z racji swojego położenia gotowe są porządkować i utrzymywać brzegi, a także zagospodarowywać je na cele ogólnodostępnej turystyki i nieodpłatnego wypoczynku mieszkańców – mówi Edward Trojanowski, sekretarz generalny ZGW. Dodaje jednak, że obecne rozwiązania polegające na odpłatnej dzierżawie na trzy do pięciu lat nie sprzyjają ani trwałemu inwestowaniu gmin w turystykę, ani pozyskiwaniu na ten cel funduszy unijnych.
– Tu nawet nie chodzi o inwestycje – zaznacza Sylwester Sokolnicki, burmistrz Serocka. Wyjaśnia, że regionalne zarządy gospodarki wodnej (podmioty obecnie zarządzające wodami Skarbu Państwa) z jednej strony zwalają na gminy obowiązek sprzątania brzegów i wywozu śmieci, a z drugiej – każą sobie płacić za dzierżawę terenu zajętego pod miejską plażę. – To wszystko składa się na wysokie koszty. Roczne wydatki Serocka na sprzątanie to 45 tys. zł, dzierżawa plaży to kolejne 5,3 tys. zł rocznie – informuje burmistrz.
Ministerstwo stoi jednak na stanowisku, że publiczna plaża to przedsięwzięcie komercyjne i dlatego za dzierżawę terenu gminy muszą płacić.